-->

środa, 25 maja 2016

#73 Dotyk Północy




Autor: Adelina Tulińska
Wydawnictwo: Biblioteka
Liczba stron: 288
Data wydania: 28 maja 2016
Seria:  Dotyk północy (TOM 1)



Znacie to uczucie, kiedy odrywacie się od lektury i nawet po dłuższym czasie wciąż macie wrażenie, że uczestniczycie w literackiej podróży? Że zdarzenia, które miały miejsce w książce, na trwałe zdążyły zadomowić się w Waszym umyśle? Tak? Nie? Zresztą nieważne, jaka będzie odpowiedź. Ważne, że ta pozycja Wam to zapewni.

Opis:
,,Wszystko zaczęło się od niepokojącego snu...
Później było już tylko mroczniej, zimniej i ciemniej. Laura na co dzień wiedzie normalne życie, kończy studia, pracuje, spotyka się ze znajomymi. Jej życie drastycznie zmienia się gdy wyjeżdża na wolontariat do dalekiej Norwegii. Tam po raz pierwszy w życiu poznaje mężczyznę, który ją intryguje, pociąga i odpycha zarazem, a nawet potrafi zawładnąć jej ciałem wbrew jej woli. Laura nawet sobie nie wyobraża jak mroczną tajemnicę ukrywa rodzina u której przebywa. "
Źródło opisu: http://dotykpolnocy.pl/



Niczym Alicja skacząca do króliczej nory, tak i my skoczmy z klifu i zanurkujmy w niebezpieczną krainę, dającą tyle pozytywnej energii zarazem!

To jedna z tych lektur, przy których czytelnik zapomina o całym świecie. Pochłonięta w historii Gabriela i Laury nie byłam w stanie reagować na zewnętrzne, realne bodźce, więc niekiedy osoby trzecie musiały wzywać mnie do życia. Książkę czyta się szybko, bowiem styl autorki jest lekki i przyjemny. Ponadto akcja, która została nam przekazana w czytelnicze ręce, jest tak rozbudowana, że nie sposób się nudzić. I o tym chciałabym wpierw wspomnieć.

Z całą pewnością na samym początku skupiamy całą swoją uwagę na tajemniczej rodzinie. Starałam się - tak jak główna bohaterka - wyjaśnić wszystko logicznie, sceptycznie. Później moje rozważania były podobne do przemyśleń Laury. Jako czytelnik stałam w kropce i nie wiedziałam, czy zrobiłam krok w przód, czy jednak się cofnęłam. Autorka umiejętnie wprowadziła akcje i towarzyszące w nich zagadki, ponieważ nie tylko rodzina staje się głównym celem myśli. Zwroty akcji, niebezpieczeństwo, chwila uniesień i pogrążeń, miłość, nienawiść... Duża dawka rozrywki w jednej książce - to macie zagwarantowane.
Kiedy już nasze rozmysły nakierowują nas na to, że rodzina - nawet przystojny brunet, który niejednokrotnie ratuje Laurę z opresji - może być niebezpieczna, główna bohaterka trafia na kolejne zagrożenie, przez co musi zaufać tym, którzy sami napawają ją niepokojem. Kobieta stoi między młotem a kowadłem. Czekają ją ciężkie wybory, jednak działając sercem i rozumem podąża w niebezpieczną podróż z nad wyraz wielkim intelektem.

Laura? Już od pierwszych stron ją polubiłam. Poznajemy normalną, przeciętną kobietę, która nie jest wyidealizowana, jak w przypadku większości książek, pojawiających się na rynku. Choć zauważamy, że jest inteligentna, nie jest to największym jej atutem. To serce kieruje główną bohaterką i to dzięki niemu robi to, co uważa za słuszne. Dba nie tylko o swoich bliskich, ale także o postacie poboczne oraz o stworzenia, od których na pierwszy rzut oka, w pierwszym impulsie, ucieklibyśmy od nich jak najdalej. Laura to idealny wzór do naśladowania. Choć działa impulsywnie, wszystko stara się wpierw przeanalizować. Pomaga, nie oczekując niczego w zamian. Jej serce jest większe, niż Morze Norweskie, a mimo to z biegiem czasu wciąż się rozrasta.

A Gabriel? Przyznam, że z początku miałam mieszane uczucia względem jego osoby. Jak to zwykle bywa, kiedy na horyzoncie pojawia się przystojny - i niegrzeczny! - mężczyzna, od razu staje się moim ulubieńcem. Jednak jego tajemnica powodowała, że nie mogłam mu zaufać w stu procentach. Z jednej strony chciałam, aby zbliżył się do Laury, ale z drugiej patrzyłam (a raczej wczytywałam się) uważnie na każdy jego ruch. Jako że Autorkę poznajemy pierwszy raz, bo ,,Dotyk Północy" jest jej debiutem, nie bardzo wiedziałam, czego mogę się spodziewać. Dlatego też ten brak ufności był kolejną rozrywką, jaka i Was czeka podczas czytania powyższej powieści.

Humor także dopisuje. Jako dodatek do powieści Autorka postanowiła urozmaicić czytelnikowi emocje, dodając naprawdę zabawne sytuacje oraz dialogi. To jeszcze bardziej zagwarantowało, że czytelnik może wizualizować powieść. Historia staje się dla nas prawdziwa, jakbyśmy w niej uczestniczyli. Bohaterowie ożywiają, stają się dla nas realnymi postaciami. I gdyby nie fakt, że świat realny wzywa, zostałabym w krainie ,,Dotyku Północy" na dłuższy czas. Wciąż odczuwam niedosyt, chcę więcej!

Lekka, przepełniona dużą dozą rozrywki powieść, to kolejny dowód na to, że polska literatura także może być niezwykle interesująca i pochłaniająca. Szczerze polecam, aby sięgnąć po tę pozycję. Czas stanie w miejscu i dopóki nie przewrócimy ostatniej strony, na jakiś czas zagościmy na bajecznej wyspie, noszącą nazwę Frisørd. Szybko się od tej lektury nie uwolnisz! Polecam. :)



Tym bardziej jest mi miło ogłosić, że Stan: Zaczytany objął patronatem powieść ,,Dotyk Północy", a ponadto moja rekomendacja pojawi się na okładce książki. Za ten zaszczyt oraz za możliwość przeczytania książki dziękuję Autorce.






4 komentarze:

  1. Serdecznie gratuluję Ci patronatu i rekomendacji! Dobra robota :)
    Ujęłaś mnie tą recenzją. Z chęcią skoczę z klifów i zatopię się w lekturze! ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Gratulacje :) też z chęcią przeczytam tę książkę, hmm...tylko jeszcze nie wiem kiedy :) zaczynam darzyć sympatią polskich autorów :) sylwia

    OdpowiedzUsuń
  3. Brzmi nieźle, ale mam mieszane uczucia. Ale... Może kiedyś, kto wie! :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Brzmi jak takie smakowite ciasteczko, które leży i czeka, aż je zjesz :) No i jak się powstrzymać? Nie będę walczyła z tą moją pazernością czytelniczą :)

    OdpowiedzUsuń

Wyraźcie swoje zdanie w komentarzu, będzie mi niezmiernie miło :)

ODWIEDŹ NAS JUŻ DZIŚ!