-->

wtorek, 20 października 2015

#25 Lato w Zatoce Aniołów

Autor: Barbara Freethy
Wydawnictwo: BIS
Data wydania: 23 lipca 2012
Liczba stron: 320
Cykl: Zatoka Aniołów (tom1)



   Przy kolejnej przygodzie z Barbarą Freethy wpłynęłam do Zatoki Aniołów. Była to pasjonująca wyprawa, po której wciąż mam dreszcze. Może zacznę od tego, że jestem typem otwartego sceptyka i mimo, że w głębi duszy wiem, iż istnieją niewytłumaczalne zjawiska, z początku najpierw staram się wszystko logicznie wyjaśnić. 
   Tak jak nasz główny bohater. 
   Reid Tanner zawitał do miasteczka Zatoki Aniołów w pogoni za sensacją. Niedawno do Internetu wpłynęło nagranie o aniołach ukazujących się na skałach. Jako dziennikarz postanowił na własną rękę zbadać tajemniczo pojawiające się linie na zboczu skały i dziwne postacie, które - jeśli wierząc mieszkańcom - obecne są zazwyczaj w chwilach niebezpieczeństwa. Krąży legenda (o, już na samo wspomnienie znowu mam dreszcze!), że anioły coraz częściej pojawiają się, aby naprowadzić ludzi na trop wraku statku ,,Gabriella", który zatonął w 1850 roku. 
   Zaś Jenna Davies wraz z Lexie, siedmioletnią dziewczynką, wprowadziła się do Zatoki Aniołów z innego powodu. Chce uciec od przeszłości, zadbać o przyszłość, ale teraźniejszość jej nie ułatwia. Gdy widzi, jak osiemnastoletnia dziewczyna skacze do morza, nie wiele myśląc biegnie za nią, aby ją uratować od utopienia się. Niestety, stała się bohaterką i przez swój rycerski czyn okazała się głównym tematem plotek wśród mieszkańców - i nici z tego, aby być niezauważoną. 
   Reid wciąż rozmyśla nad swoim artykułem, ale widząc to, co zrobiła Jenna, zaczął się interesować jej sprawą. Czuje, że coś ją gnębi, chce się ukryć wraz ze swoją córką przed całym światem. Dziennikarz wcale nie podejrzewa, że krążąc wśród tej kobiety naraża ją na niebezpieczeństwo. 

   Dreszcze, dreszcze, dreszcze. Jak już wcześniej napisałam, jestem otwartym sceptykiem, dzięki czemu przy tej książce rozważania bohaterów były podobne do moich. Mimo to, że kiedy natrafiła się jakaś poszlaka dotycząca aniołów, po prostu moje ciało instynktownie drżało. Za każdym razem, kiedy pojawiały się ciarki, próbowałam uzasadnić je panującym za oknem zimnem, ale... Niestety. Całą winę zwalam na tę książkę. Zawinięta w dwa koce, odziana w dwie bluzy i pocąca się przy tym z powodu ogarniającego mnie ciepła... 
    No co, musiałam sprawdzić, czy to reakcja na temperaturę, czy na fabułę. 
   Jak oceniam książkę? Cóż... Gdybym miała ją porównać do jakiejś innej, byłoby to połączenie książek Jill Shalvis (moja ulubiona seria) i kryminału. Ponadto uwielbiam, że choć fabuła toczy się wśród Reida i Jenny, narrator trzecioosobowy opowiada także o losach innych mieszkańców. To główna zaleta książek Barbary Freethy i muszę przyznać, że dzięki temu czytelnik niczym się nie znudzi. Autorka nie tylko umie pisać kryminał, ale także romans i fantasy. Za każdym razem czułam się obecna wśród postaci książkowych i widziałam oczami wyobraźni to, co oni. Po prostu... rewelacyjnie. 
   Dzieje się dużo. Naprawdę dużo. Zazwyczaj w książkach istnieje jeden pojawiający się problem, ale nie tu... Tutaj czytelnik naprawdę znajdzie wszystko dla siebie. Tajemnice, które trzeba zataić przed innymi. Tajemnice, które trzeba zbadać. Tajemnice, które trzeba odkryć. A do tego miłość, która nie może przetrwać. 
   Tak jak w poprzedniej książce, którą zrecenzowałam (,,Bez pamięci"), tak i tu mam mały problem z bohaterami. Główni po prostu byli świetni, ale najbardziej zainteresowały mnie osoby trzecie. Choć parę stron było o nich poświęconych, to i tak chciałabym więcej poczytać o Annie. Albo o lekarce. A najlepiej o gliniarzu... 
   Na całe szczęście jest to cykl, a w kolejnych książkach jest napisana historia właśnie o nich! Chyba już wiecie, za co się teraz wezmę. 
   W tej książce zbytnio nie znalazłam czegoś, do czego bym mogła się przyczepić. Zaimponowała mi ta powieść, ponadto autorka stała się jedną z moich ulubionych (a dopiero przeczytałam dwie książki jej autorstwa! I na pewno na nich nie poprzestanę). Książkę oceniam bardzo dobrze, choć jest dość przewidywalna w niektórych sytuacjach. Jedyna sprawa, która wciąż pozostawała niewiadomą, dotyczyła oczywiście aniołów. Wierzyć, czy nie wierzyć? 
   Brrr... znowu dreszcze!
   Bądź otwartym sceptykiem, a na pewno będziesz zachwycony. 
   Zaczytani, polecam tę serię. Na pewno się nie zanudzicie!

5/6

Za możliwość przeczytania dziękuję Wydawnictwu BIS

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Wyraźcie swoje zdanie w komentarzu, będzie mi niezmiernie miło :)

ODWIEDŹ NAS JUŻ DZIŚ!