-->

niedziela, 28 lutego 2016

#53 Uwikłani. Obsesja - PRZEDPREMIEROWO




Autor: Laurelin Paige
Wydawnictwa: Kobiece
Ilość stron: 376
Data wydania: 24 marca 2016



Rozsadza mnie od wewnątrz. Po prostu... Pierwsza część była naprawdę dobra. Wręcz świetna. Najczęściej kolejne tomy są gorsze, jednak w tym przypadku mogę z czystym sumieniem stwierdzić, że w stu procentach druga część przebiła swoją poprzedniczkę. Przez większość czasu gotowałam się nie tylko z powodu pożądania głównych bohaterów, ale także ze wściekłości wynikającej z rozterek życiowych, konfliktów i problemów Alayny oraz Hudsona. Ale - jak zwykle - o tym za chwilę...

Link do recenzji pierwszej części (,,Uwikłani. Pokusa"):
http://stanzaczytany.blogspot.com/2015/12/32-uwikani-pokusa.html

Alayna Withers i Hudson Pierce postanowili przestać udawać związek i rozpocząć rozwijać prawdziwą relację partnerską, dbając jednak, aby przeszłość za bardzo nie przesłoniła ich przyszłości. Tutaj potrzebują wzajemnej akceptacji, szczerości i zaufania, co niekiedy jest po prostu niemożliwe. Życie podsuwa im pod nogi kłody, przez co potknięcie lub całkowita wywrotka jest nieunikniona. Ale czy dadzą radę? Czy miłość i pożądanie jest na tyle silne, aby mogli przetrwać kryzys?

I teraz muszę całkowicie się zmobilizować i pozbierać myśli, aby powstrzymać się przed głębszym wnikaniem w fabułę. Tak chciałabym Wam się zwierzyć, co mnie najbardziej wkurzyło, ale nie będę robiła spojlerów. Obiecuję jednak mnóstwo wrażeń!

Zarówno Alayna, jak i czytelnicy, nie wiedzą komu mogą zaufać. Kto mówi prawdę? Co jest kłamstwem? Po prostu zrzut niewiadomych. W większości to przez to się burzyłam. Chyba nikt nie lubi tkwić w niewiedzy. Znamy tylko punkt widzenia głównej bohaterki, więc ciężko jest nam stwierdzić, co ukrywają poboczne postacie. A może sam Hudson? Pamiętajcie, że to chyba największa zagadka ,,Uwikłanych". Pierce to męski i - uwaga! - romantyczny gość (tak, choć do romantyka mu daleko, możemy zobaczyć jego starania), który skrywa za sobą wiele. Niby jest otwarty i zależy mu na głównej bohaterce, ale jednak ukrywa pewne szczegóły swojego życia. Nie znamy go, ale jednocześnie znamy jego teraźniejszą wersję. Czy to aby na pewno wystarczy, aby rozbudować ich związek? Może Hudson się otworzy przed Alayną?

Zauważyłam także, że główni bohaterowie zmienili swojego charaktery. Jak już wiemy, oboje cierpią na choroby psychiczne, objawiające się maniakalnością. Alayna zbyt mocno przybliżała się do swoich partnerów, chcąc ich usidlić. Hudson zaś rozkochiwał w sobie kobiety, a potem z radością patrzył, jak cierpią. Na całe szczęście ten etap życia mają za sobą, bowiem zaczęli się z tego leczyć. Ale mimo wszystko można wyczuć, że teraz to Hudson chce usidlić Alaynę, a ona sama nie chce wybiegać w przyszłość i raczej trzyma swojego ukochanego na pewien dystans. Dobre urozmaicenie. Spodobało mi się to.

Gniew i nerwy. Chciałabym zliczyć, ile razy w ciągu mojego czytania książki przeklęłam albo rzuciłam Uwikłanych w daleki kąt, aby po pięciu minutach, które poświęcałam na uspokojenie się, wrócić ponownie do lektury.  Oczywiście, choć często byłam mega oburzona, takie emocje tylko spotęgowały całościową ocenę owego romansu erotycznego.

Uwielbiam tę serię. Mam już dość przesłodzonych romansów, przy których czuć tylko pozytywne emocje. Tutaj jednak, choć romans unosi się w powietrzu, nie jest aż tak odczuwalny. Główni bohaterzy myślą i wiele razy robią tak, jak ja bym to zrobiła na ich miejscu. Nie ma naciągania. Gdy się wkurzą, może i jest seks na zgodę, ale Alayna nie pozwala sobą manipulować. Wracają często do rozmów, choć kipią z pożądania.

A! Najważniejsze. Były takie fragmenty, przy których ostatkiem sił powstrzymywałam się, aby nie wejść do książki i nie uderzyć w twarz głównych bohaterów, aby się obudzili i spojrzeli logicznie na całą sytuację. Ci, z którymi wczoraj wieczorem pisałam oraz moja kochana (nieszczęsna) rodzina, która musiała wysłuchiwać ciągłych przekleństw słyszalnych w całym mieszkaniu, mogą potwierdzić, że ta książka jest bardzo emocjonalna. Naprawdę, już dawno tak nie wrzeszczałam z irytacji. Jestem ciekawa, co sąsiedzi pomyśleli...

Nie chcę Greya. Nie chcę Crossa. Chcę Hudsona Pierce! To chyba najlepszy wykreowany główny bohater, z którym miałam styczność. Po prostu go uwielbiam, choć moja kobieca intuicja podpowiada mi, że jeszcze go nieraz znienawidzę.

Sceny seksu są świetne. Poza tym jest śmiech (cóż, trudno się nie śmiać z zachowania głównych bohaterów), jest ból i gniew. Fabuła nie jest oklepana, co chwilę rozwijają się jakieś wątki. Jedna z najlepszych serii z gatunku romans erotyczny, jaki miałam okazję czytać.

Z jeszcze większą niecierpliwością czekam na kolejne części! A Wam radzę udać się do księgarni, aby zdążyć przeczytać jeszcze pierwszą część! :)

ocena: 5+/6

Za możliwość przeczytania książki dziękuję Wydawnictwu Kobiece






.

2 komentarze:

  1. Tej części jeszcze nie czytałam :) ale jestem jej ciekawa :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Tak szczerze to kupiłabym te książki tyko ze względu na okładki! *-*

    OdpowiedzUsuń

Wyraźcie swoje zdanie w komentarzu, będzie mi niezmiernie miło :)

ODWIEDŹ NAS JUŻ DZIŚ!