-->

poniedziałek, 5 września 2016

#108 Wtajemniczenie

Autor: Tomasz Węcki
Wydawnictwo: Ridero, Spisek pisarzy
Ilość stron: 131
Data wydania: czerwiec 2016





Lubię książki, w których pojawiają się elementy spirytystyczne. Mimo wszystko uważam, że nie jest to łatwy temat do napisania. Na pewno większość z Was choć raz spotkała się z historią o duchach, demonach i innych nadprzyrodzonych, niewidzialnych istotach. Patrząc jednak z drugiej strony, powstanie takich ,,przypowieści" nie jest takie łatwe, jak mogłoby się wydawać. Trzeba planować wszystko od A do Z, zdając sobie sprawę, że książka musi trafić nie tylko do osób, które tą tematyką się interesują, ale i dla tych nowych, które stawiają pierwsze kroki w powieściach o świecie bez barier. Jak więc było tym razem? Czy autor podołał zadaniu?



Opis:

Wychodzisz z domu i zaczynasz się zastanawiać – czy wyłączyłem żelazko? Czy zamknęłam drzwi? Może warto wrócić i sprawdzić? Niepokój rośnie z każdym krokiem. Wreszcie nie wytrzymujesz, zawracasz, sprawdzasz – jak ostatni frajer, bo przecież wszystko w porządku, zamknięte i wyłączone.

To nie umysł płata Ci figle. Istnieje niewidzialny świat duchów, które żerują na ludzkich emocjach, marzeniach i snach. Twoje obawy o żelazko to sprawka jednego z nich – takiego, co czai się na klatkach schodowych i tuż za bramami. Istnieje mnóstwo stworów jemu podobnych: wywołujących nachalne sny albo sprowadzających napady głodu. Zwykle zostawiają człowieka niedługo po tym, jak zastosują na nim swoje sztuczki. Istnieją jednak potwory dużo groźniejsze; takie, które wybierają swoje ofiary starannie i dręczą je długo, zawzięcie, na wiele sposobów. Aż wreszcie człowiek pęka jak orzech – i można wyjeść z niego, co najsmaczniejsze.

Ty duchów nie widzisz. Tomasz Zając, bohater „Wtajemniczenia”, widzi je doskonale. Co zrobi z taką wiedzą? Co Ty byś z nią zrobił?
               
źródło opisu: spisekpisarzy.pl

Jak już wspomniałam, lubię książki, w których pojawiają się elementy spirytystyczne. Ponadto interesuję się spirytyzmem i parapsychologią, więc zauważając tę pozycję literacką, nie zastanawiałam się długo - musiałam ją przeczytać. Książka jest krótka, ma jedynie 131 stron, dlatego obawiałam się, że one nie wystarczą, aby przekazać wszystkie ważne informacje czytelnikom. Co więc znajduje się w środku?

Z początku nawet sama miałam problem z wejściem w fikcyjny świat Tomasza Węcki. Za dużo informacji rzucił na czytelnika, który powinien powoli i stopniowo je przyswajać. Tutaj jednak wkraczamy z impetem w życie Tomasza Zająca, w wolnym czasie zajmującym się... ratowaniem ludzi. Jest kimś w rodzaju medium, mający dar widzenia duchów i złych istot. Oprócz tego zajmuje się również rodzinnym interesem, czyli likwidowaniem niewidzialnych ,,pasożytów", nękających nas na co dzień. Łapie każdą sprawę, każde interesujące i niebezpieczne przypadki nękających ludzi dusz. I tak też było tym razem. Wchodzimy w sam środek życia Tomasza, ostatniego potomka z linii czarnoksiężników... 

Przez wielu uważany za wariata, w równym stopniu... Takim się staje. No cóż... Sama miałam sprzeczne emocje. Autor stworzył naprawdę dobry, fikcyjny świat, bo wyobraźcie sobie nasz kochany Wrocław, po którym przemieszcza się czarnoksiężnik - normalny człowiek z krwi i kości, ale jednak zajmujący się praktykowaniem czarów i ganianiem za niewidzialnymi istotami. Choć spotkaliśmy się już z tym gatunkiem wielokrotnie, to i tak jest w tej książce coś... nowego, innego. Niemniej jednak, jak już wyżej napomknęłam, bohatera można lubić, albo... nie. Czasami jego charakter był dla mnie naciągany. Wiadomo, że ,,samotny" człowiek, dość zamknięty w sobie, ma problem z zaakceptowaniem własnej osoby, ale tutaj... Czasem czytelnik również współodczuwa tę ,,odmienność", a to nie jest niestety pozytywna cecha.

Daję wielki plus za słownictwo. Pióro autora należy do takich, jakich lubię - autentyczne, lekkie, ale zarazem mocne. Nie zważa na słownictwo, ani na czyny - po prostu kreuje fikcyjny świat na taki, jaki widzi. Poza tym otwierając powieść, możemy zauważyć piękne, ekscentryczne ilustracje w wykonaniu Macieja Piątek. Zatrzymywałam się na nich, próbując odgadnąć ich sens, a później do nich wracałam.

Ale reasumując: gdyby poprawić parę momentów, między innymi prolog, w którym czytelnik skacze na głęboką wodę, książka byłaby naprawdę świetna. Jednak nie mogę dać w tej chwili bardzo dobrej oceny. Fabuła jest świeża, niespotykana - bo skierowana bardziej do osób dorosłych, niż do młodzieży - więc rozkręciłabym historię Tomasza Zająca stopniowo. Natomiast gdy czytelnik już się wciągnie, będzie... zaimponowany. Polecam więc tę pozycję osobom, które lubią takie klimaty.

Ocena: 4+/6

Za możliwość przeczytania książki dziękuję Autorowi

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Wyraźcie swoje zdanie w komentarzu, będzie mi niezmiernie miło :)

ODWIEDŹ NAS JUŻ DZIŚ!