-->

wtorek, 8 grudnia 2015

#35 Dom na Wyrębach


Wydawnictwo: Videograf SA
Autor: Stefan Darda
Data wydania: 2008
Liczba stron: 336


   Przeczytałam wiele recenzji na jej temat i szczerze mnie zaciekawiła. Choć nie jestem mega fanką tego gatunku, postanowiłam sięgnąć po tę pozycję. Teraz zdecydowanie będę musiała przeczytać więcej powieści grozy, bo ta książka zdecydowanie zrobiła mi mega apetyt! Poza tym muszę zapoznać się z większą ilością powieści tego autora, bo jego styl pisania jest wręcz... niesamowity! Już od pierwszych stron przyciąga naszą uwagę.

   Historia opowiada o czterdziestolatku, który po rozwodzie postanawia przeprowadzić się do domu na Wyrębach. Jest to miejscowość położona z daleka od miasta, z daleka od ludzi. Jedyny sąsiad okazuje się być niezbyt życzliwy - raczej zagadkowy i agresywny. W nowym miejscu zamieszkania zaczynają dziać się niezwykłe rzeczy. Z początku Marek jest stuprocentowym sceptykiem, jednak szybko popada w wątpliwości. Co, jeśli w tej miejscowości naprawdę dzieją się niewyjaśnione rzeczy? Co, jeśli grozi mu niebezpieczeństwo? 

Naprawdę, już od pierwszych stron wciągamy się w tą historię. Z początku akcja toczy się powoli - przeprowadzka, męczące myśli głównego bohatera, ale to dzięki temu możemy jeszcze bardziej wchłonąć się w powieść. Ciągle odnoszę wrażenie, że czytam czyjś pamiętnik, opisany z - niemęczącymi! - szczegółami. Uwielbiam opisy, a autor obdarował nas w niewyobrażalną charakterystykę. Wyobraźnia działa na najwyższych obrotach. 

Najlepsze w tej powieści grozy jest to, że na nic nie jest się przygotowanym. Nic nie dzieje się szybko - najpierw wraz z głównym bohaterem żegnamy się z ,,poprzednim życiem" i rozpoczynamy je na nowo w Wyrębach - małej miejscowości, położonej niedaleko lasu. Dopiero później doświadczamy coś, co ciężko jest wytłumaczyć. To się nie dzieje z dnia na dzień, tylko z tygodnia na tydzień, z miesiąca na miesiąc. Żyjemy wraz z Markiem w jego wymarzonym domku i nie jesteśmy przygotowani na to, co może się stać.

Rozum Marka jest tak bardzo podobny do naszego... W książkach najczęściej spotykamy się z głupimi zachowaniami, sztucznym strachem, czy naprawdę nierealistycznymi sytuacjami. Chyba większość z Was zna swoje zachowanie - w tym słowa wypowiadane do telewizora - podczas oglądania horrorów, gdy zastanawiamy się, dlaczego główny bohater idzie wprost w sidła zabójcy. Czemu biegnie do zaułku? Czemu sam nie uderzy przestępcy? 
Tutaj nie musimy o to się martwić. Marek ma mózg i jest naprawdę inteligentnym mężczyzną. Wszystkie jego myśli są przelane na papier, wszystkie jego uczynki. Ponadto cała historia nie toczy się w ciągu tygodnia, tylko niespełna roku. Czytamy o tym, co robi w wolnej chwili, jak spotyka się ze swoim przyjacielem, czy jak jedzie do pracy. To jest ogromny plus, bo nie wiemy, kiedy nieludzka postać kobiety zapuka do naszych drzwi. 

Powieść grozy? Nie na moje serce. Od dłuższego czasu gustuję w innym gatunku, choć kiedyś nie było dnia, gdybym nie miała Mastertona lub Kinga w ręku. Ale czasem trzeba zrobić odstępstwo od normy, prawda? I idealnie trafiłam. 
Teraz, gdy już moje serce się uspokoiło, mam ochotę powiedzieć, że ta powieść nie jest aż tak straszna. Może dlatego, że nie ma co chwilę wyskakujących trupów, czy czegoś w tym rodzaju, co jest często spotykane w tym gatunku. Ale w tym samym momencie sobie przypominam, jak odpychałam książkę od siebie, gdy pojawiała się ,,Basia". Najgorsze w książkach jest to, że nie mogę tego fragmentu przewinąć, lub zamknąć oczy i tylko słuchać odgłosów. Nie. Musiałam grzecznie się uspokoić i powrócić do pasjonującej lektury, na nowo pobudzając moje emocje. Strach się bać, naprawdę. 

Zawsze chciałam przeprowadzić się do odizolowanego od całego świata domku na jakiejś mało znanej wsi. Teraz, dopóki o tej książce nie zapomnę - choć szczerzę wątpię, bym zdołała wymazać z pamięci obraz ,,Domu na Wyrębach" - wolę z całą pewnością centrum miasta. Takie historie, jakie spisał autor, po prostu mocno wchodzą do głowy i potęgują nasze obawy. Z logicznej kobiety stałam się panikarą...

Polubiłam Marka, polubiłam jego przyjaciela, ale najbardziej podobał mi się Antoni Jaszczuk. To taki starszy mężczyzna, kryjący wiele tajemnic. Mimo widocznego buntu i agresji, w środku chce czuć się potrzebny, przyjacielski i kochany. Naprawdę mi go żal. Jest już stary, a tak naprawdę nie zaznał życia, jakie powinien poznać. Zresztą... przeczytajcie tę pozycję, a z całą pewnością dojdziecie do takiej samej myśli. 

Książka naprawdę mi się podobała. Pełna napięcia, grozy i realiów. Lekkie pióro autora sprawia, że nie odstąpimy od lektury, dopóki nie poznamy zakończenia. Co rusz mamy nowe zagadki, odkrycia, ale i tak nie możemy być pewni, jak się skończy historia Marka i bohaterów pobocznych. Wszystko jest tak interesujące, pasjonujące, że przeczytamy tę pozycję jednym tchem. 
Zachęcam do lektury. Warta poświęcenia wieczoru i nocy - i tak po tej lekturze nie zaśniecie za szybko. :) Zapalcie świece, żebyście byli bezpieczniejsi. 

Ocena: 5+/6

Za możliwość przeczytania książki dziękuję
Wydawnictwu Videograf SA

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Wyraźcie swoje zdanie w komentarzu, będzie mi niezmiernie miło :)

ODWIEDŹ NAS JUŻ DZIŚ!