Autor: Jarosław Wilk
Wydawnictwo: Pro-wizja
Data wydania: grudzień 2015
Ilość stron: 302
Po jakże dobrej (pierwszej celującej!) ocenie książki ,,Pan Wilk i kobiety" nadszedł czas, aby przeczytać drugą część. Byłam psychicznie przygotowana, że będzie to ciąg dalszy, który nie wniesie nic nowego. Jedynie dobrą zabawę, nic więcej. Dobrze spędzony czas. Bo co nowego można byłoby do niej włożyć? Jedynie więcej kobiet i więcej sytuacji, rozterek życiowych - co wcale nie jest złe. Jednakże...
Nic mnie nie przygotowało na to, co zastałam. Położyłam się z książką i otworzyłam ją z wielkim uśmiechem na ustach, widząc pierwsze litery na stronie. Później? Nastąpiła metamorfoza. Moja mina była nie do opisania, bowiem niedowierzanie, strach i dezorientacja mieszały się ze sobą, tworząc coś w rodzaju wielkiego szoku. Nagły zwrot akcji. Po prostu... Ukłony dla autora. Wielkie brawa. Nie byłam na to przygotowana.
Wilk, jakiego znamy, w tej części dostaje od życia mocno po dupie. W ,,Pan Wilk i tajemnice tajemnic" nie ma już tylu kobiet (co nie znaczy, że nie pojawiają się sceny seksu), nie korzysta tak często z portali randkowych, ani nie baluje tyle, ile wcześniej. Czyżby Wilk z tego wyrósł? Czyżby zrezygnował z tego wszystkiego przez swój wiek? Nie. Po prostu pojawił się inny cel: życie.
Niby kontynuacja, a jednak diametralnie inna od pierwszej części. Inne są morały, inne sytuacje, które zaprzątają mi głowę. Po raz kolejny, po przeczytaniu dzieła Jarosława Wilka, mam z mózgu sieczkę. I już nie chodzi o ocenę, ale o to, jak delikatna jest owa książka. Erotyk erotykiem, ale... No właśnie. W środku nie znajdziemy ,,pieprzenia o pieprzeniu", a jedynie przykłady, dzięki którym człowiek się uczy. W końcu uczymy się całe życie, a nie tylko w szkolnej ławce.
Każda z kobiet Wilka wkłada w jego życie kolejne nauczki, nawet jeśli pojawiają się one tylko na moment. Warto też zaznaczyć, że główny bohater nie szuka tylko seksu, a miłości. Jednak w tej części miłość nie jest postawiona na pierwszym miejscu. To życie odgrywa główną rolę i to nim kieruje się nasz Wilk, choć dopiero teraz zdaje sobie z tego sprawę. Wraca do wspomnień, przeżywa raz jeszcze ekscesy z przeszłości. Zauważa, że Rollo nie traci czasu i wyrusza w podróże życia, a on sam, choć ma ponad czterdzieści lat doświadczenia w życiu, niewiele zrobił. Monotoniczność go przytłacza. Chce zaczerpnąć świeżego i całkowicie nowego powietrza, jakby wcześniej w ogóle nie oddychał. W końcu nigdy nie wiadomo, kiedy zakończy się swój żywot.
W poprzedniej części dodatkowym atutem książki był kot, w tej jednak są to... anioły. Anioły, które obserwują każdy krok głównego bohatera i swoimi słowami powodują, że nasza ciekawość rośnie. Ponadto uzmysławiają nam, że to dzieci sprawują najistotniejszą rolę w życiu człowieka. Niby zawsze to wiemy, ale jednak autor sprawia, że jeszcze bardziej zdajemy sobie z tego sprawę.
Oczywiście nie mogę zapomnieć wspomnieć o zagadce. Autor sam w sobie jest tajemniczy, choć jednocześnie jest rozmownym mężczyzną i dzieli się niektórymi etapami życia ze swoimi fanami. Niemniej jednak wciąż nie mamy wystarczającej wiedzy: czy Wilk z książki jest tą samą osobą, co autor? Ile z tego jest prawdy, a co zostało podkoloryzowane? W którym miejscu jest fikcja, a w którym sytuacje zaczerpnięte prosto z prawdziwego życia? Niewiedza pożera, a ciekawość rośnie z każdą kolejną przeczytaną przez nas stroną.
Płakałam. Tak, płakałam. Nie będę tutaj ,,spojlerować", ale mimo wszystko jest to tak emocjonalna książka, tak podobna do naszego życia, że po prostu nie sposób się nie wzruszyć czytając ostatnie strony. Mam jedynie nadzieję, że trzecia część okaże się... ,,zbawienna". Po prostu... Chcę więcej!
A więc w skrócie: był strach, śmiech i łzy. Chwile wkurzenia, radości i zdziwienia. Pojawiła się zagadka, nadzieja i życie. Morały. Ciekawość. Inność...
Znowu jestem w kropce i nie pozostaje mi nic innego, jak czekać na następną, a jednocześnie ostatnią część trylogii oraz w międzyczasie wydać następującą ocenę:
6/6
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Wyraźcie swoje zdanie w komentarzu, będzie mi niezmiernie miło :)