-->

środa, 7 września 2016

#109 Gałęziste

Autor: Artur Urbanowicz
Wydawnictwo: Novae Res
Ilość stron: 458
Data wydania: 2015


Chciałoby się napisać: Dlatego nie lubię lasów... i tym oto krótkim sposobem zachęcić Was do przeczytania ,,Gałęzistych", jednak wiem, że to nie wystarczy. Postaram się więc Wam skrócić swoje przemyślenia, bo... Jest ich wiele. Zbyt wiele, żebym mogła pozostawić to do recenzji.


Opis:

Nie wierz w nic, co widzisz, słyszysz... i w co do tej pory wierzyłeś...

Jest taki dom, w którym nie chciałbyś spędzić nocy. Z jakiegoś powodu ciemność w nim jest inna. Jeszcze bardziej złowroga niż gdziekolwiek indziej...

Jest takie jezioro, w którym mieszkają nieumarli. Ich przewaga nad Tobą jest prosta – oni nie potrzebują nabierać powietrza...

Jest taki demon, o istnieniu którego wolałbyś nie wiedzieć. Niematerialne uosobienie zła, przed którym nie sposób uciec...

Jest takie miejsce, w którym mieści się ten dom. Miejsce, w sercu którego kryje się też to jezioro i w którym ten demon był od zawsze. To las. Las, w którym za nic w świecie nie chciałbyś się zgubić. Gdy już raz do niego wejdziesz, nie pozwoli Ci wyjść...

Jest taka historia, której nie chciałbyś poznać. Opowieść, która Cię zaintryguje, zaskoczy i przerazi do szpiku kości. Thriller na baśniowych ziemiach Suwalszczyzny.

Odważysz się?
               
źródło opisu: http://novaeres.pl/




Przyznam, że z początku nie mogłam się ,,wbić" w tę powieść. Przy pierwszych stronach poznajemy historię starszej kobiety, która utkwiła na jezdni. To właśnie wtedy przeszkadzał mi język, którym posługiwał się autor. Przez przekleństwa miałam wrażenie, że owa pani posługuje się... mową mężczyzny. Jej ,,slang" nie był adekwatny do jej wieku. Wiem, że większość Polaków (jak nie każdy) przeklina, lecz w tym przypadku czytelnik musi nieco się oswoić z językiem debiutanta. Niemniej jednak już po paru chwilach przyjęłam to wszystko - ale o tym później.

Drugą negatywną sprawą były nawiasy, jakie w dużej ilości widniały w tekście. Uważam, że były one zbędne; można było uwzględnić ,,notabenowe" fragmenty po kropce, przecinku, lub nawet myślniku (w przypadku dialogów). Zaburzało to w jakimś stopniu czytanie. Irytowałam się, kiedy ciągłość słów została przerwana. Całe szczęście, później było ich mniej.

ALE!

Koniec minusów. Książkę oceniam nader pozytywnie. Opisów jest wiele, pióro autora niesamowicie konstruuje historię. Już gołym okiem widać przygotowanie materiałów do powieści. Wszystko jest tak dobrze zaplanowane, od A do Z, że nie sposób tego nie zauważyć. Gorzej z zauważeniem tego, że mamy do czynienia z debiutantem (!), i to jeszcze polskim. Coraz bardziej ufam polskim pisarzom i spostrzegam, że z każdym miesiącem coraz więcej jest ,,perełek", którymi możemy się poszczycić. Niewątpliwie ,,Gałęziste" należą do tej grupy.

Z racji tego, że jest to thriller/horror, muszę również ocenić to, w jakim stanie były moje nerwy. Czy się bałam? Nie. Podczas czytania nie bałam się, chociaż dosłownie wchodziłam do tej książki i uczestniczyłam w okropnych, psychodelicznych sytuacjach. Byłam dumna z tego, że jestem taka opanowana.
Cóż...
Później jednak tę pochwałę mogłam porzucić w niepamięć. Chociaż, jak już wspomniałam, nie odsuwałam książki dalej z powodu strachu, moje ciało było spięte. Nawet nie wiedziałam, że przez tę historię jestem cała w napięciu. Dopiero kiedy parkiet strzelił, jak to ma zawsze w zwyczaju, albo gdy zauważyłam za sobą czarną postać (czyt. brata w czarnej bluzie), niemalże dostawałam zawału. Rodzina miała niezły ubaw, ale ja... Och. Ciężko mnie przestraszyć i choć podczas czytania się nie bałam, należą się pokłony w kierunku autora za zbudowanie takiego napięcia czytelnikom.  

,,Nie wierz w nic, co widzisz, słyszysz... i w co do tej pory wierzyłeś...".
Jak sami już pewnie wiecie, skupiam się na szczegółach. Przyznajmy szczerze, że ciężko jest zaskoczyć wtedy czytelnika. Mamy już tyle książek za sobą, że wiemy, na czym się koncentrować. I nie powiem - dałam radę. Dałam radę w kilku kwestiach. Ale co z tego, jeśli autor posłużył się wieloma zwrotami akcji i zaczął mieszać w głowach czytelników? Myślcie co chcecie, ale nie jest to normalna powieść. To, co było pewne, w okamgnieniu przeistaczało się w wielką niewiadomą. Sądzę, że trzeba przeczytać tę pozycję raz jeszcze, aby móc ją w pełni zrozumieć. Co najistotniejsze, zapewne znajdziemy więcej ukrytych znaczeń. Dlatego też, jak we wstępie napisałam, ciężko mi skonstruować średniej wielkości recenzję, jeśli mam wulkan myśli. Kolejny plus!

Opis autora:
Matematyk, informatyk i wykładowca na Uniwersytecie Gdańskim. Swoją pierwszą powieść napisał już w wieku 14 lat. Od dziecka uzależniony od pisania, wymyślania różnych historii i zafascynowany gatunkiem horroru pod każdą jego postacią. Wychodzi z założenia, że literatura ma pełnić funkcję przede wszystkim rozrywkową, więc w swoich tekstach stawia przede wszystkim na lekkość, bawienie czytelnika, manipulowanie nim i obowiązkowe zaskoczenie na końcu. Chorobliwy perfekcjonista. Zadebiutował na rynku słowiańską powieścią grozy pt. „Gałęziste” z fabułą osadzoną na jego ukochanej, rodzinnej Suwalszczyźnie. Jego druga książka - połączenie powieści gangsterskiej i horroru zostanie opublikowana pod koniec 2016 roku.
źródło opisu: Opis autorski

Sięgając po tę książkę, nieco się przeraziłam. Jest dość gruba, a małe literki na białym papierze, od którego zwykle bolą mnie oczy, zniwelowały trochę moją chęć czytania. Niemniej jednak zaczęłam czytać i... Zostałam wciągnięta w krainę Suwalszczyzny. Nigdy tam nie byłam i choć z początku miałam ochotę tam pojechać, teraz musiałabym spakować do walizki więcej akcesorium, tj. strzelby, noże i inne narzędzia, które mogłabym użyć do obrony własnej.
Żartowałam.
Pojechałabym choć dla samych legend, o których mogliśmy poczytać w ,,Gałęzistych". Oprócz dawki strachu, autor przygotował dla nas wycieczkę krajoznawczą po owych przyrodniczych rejonach. Przyznaję bez bicia, że wielokrotnie sprawdzałam autentyczność informacji w Internecie. Zostałam zauroczona tym, jak Artur Urbanowicz do realistycznych miejsc dołożył literacką fikcję.
I choć jestem oczarowana...
... Coraz bardziej nie lubię lasów - przynajmniej późniejszą porą!

Książkę czyta się szybko, płynnie. Jak wyżej wspomniałam, na początku ciężko było mi uchwycić ,,głos" bohaterki z powodu wielu wulgaryzmów, ale później to wszystko odeszło w niepamięć. Poznajemy młodych ludzi, a co za tym idzie - imprezy, alkohole i dziwaczne pomysły (no naprawdę, nocować u nieznajomych w środku lasu?!), więc nie dziw, że wyrażają się tak, a nie inaczej. Bardziej dziwiłabym się, gdyby byli "ułożeni". Zresztą... Sięgnijcie po tę powieść, a sami się przekonacie.

,,Gałęziste" to debiut Artura Urbanowicza. Czy polecam? Jak najbardziej. Komu polecam? Wszystkim, niezależnie od upodobań. Myślę, że do każdego przemówi fikcyjna, a zarazem tak realna powieść. Osobiście odkładam książkę na półkę, obok Stefana Dardy i z niecierpliwością czekam na inne książki nowego pisarza.

Ocena... Cóż. Z powodu tych wyżej wymienionych błędów, wstawiłabym solidną piątkę, ale... Myślę, że fabuła zasługuje na:

Ocena: 5+/6

Za możliwość przeczytania książki dziękuję Wydawnictwu Novae Res

1 komentarz:

  1. Przymierzam się do zakupu i przeczytania, muszę ją bezwzględnie mieć u siebie :)

    OdpowiedzUsuń

Wyraźcie swoje zdanie w komentarzu, będzie mi niezmiernie miło :)

ODWIEDŹ NAS JUŻ DZIŚ!