-->

środa, 18 stycznia 2017

#136 Gracz

Autor: Vi Keeland
Wydawnictwo: Kobiece
Ilość stron: 392
Data wydania: 06-01-2017


Już sam tytuł i widok okładki wywołuje w nas szybszą palpitację serca, prawda? No właśnie. Jak już wcześniej Wam wyznałam, kiedy zobaczyłam okładkę Gracza, krzyczałam z radości. Natychmiast zabrałam go do łóżka i pochłonęłam go w zaledwie parę godzin. Lekkie pióro autorki, gorący bohater to główny powód, dlaczego nie mogłam od niego się oderwać. Ale w końcu to nie wystarczy, aby być usatysfakcjonowaną z lektury, prawda? Prawda. Więc pozwólcie, że przybliżę Wam nieco tę książkę, abyście i Wy byli do niej przekonani.

Opis:
PEŁNA PRZEKORY KUSZĄCA GRA, W KTÓREJ WSZYSTKIE CHWYTY SĄ DOZWOLONE
Niektórzy faceci są po prostu bezczelni. Aroganccy, zawadiaccy i pewni siebie w ten niezwykle irytujący sposób, który kojarzy każda kobieta. Ale przy tym… jakże seksowni. Taki jest Brody Easton. Typowy gracz – przystojny, szalenie męski, a tupet to pewnie jego drugie imię. Z przyjemnością i premedytacją bierze udział w swoistej grze, w której stawką jest dziki seks. Krótkoterminowy cel? Panienka do łóżka.
Delilah, początkująca dziennikarka sportowa po raz pierwszy spotyka Brody’ego w męskiej szatni. Zawodnik jeszcze przed rozpoczęciem wywiadu zdecydował się odsłonić wszystkie karty… I to dosłownie. Nieprzewidywalny i bezpruderyjny, zrzucił przed nią ręcznik przepasający jego biodra. Przed obiektywem. Trudno stwierdzić czy liczył na flirt, czy po prostu chciał zaliczyć. Ale jedno wiadomo – Brody się nie patyczkuje. Znajomość rozpoczęta w taki sposób może potoczyć się różnie…
Fani gorącego romansu sportowego będą zachwyceni. Strony „Gracza” iskrzą od chemii między głównymi bohaterami. Delilah nie jest bardzo zasadniczą osobą, ale jednej reguły twardo się trzyma – nie umawia się z graczami. Jest pewien problem – Brody ma wobec niej inne plany… Męska, kierowana instynktem zdobyczy duma nie pozwoli mu po prostu odpuścić.
Kto odniesie zwycięstwo w tej piorunującej rozgrywce? Wprawiony gracz czy opierająca się jego urokowi dziennikarka?
KSIĄŻKA, KTÓRA PACHNIE MĘSKIM CIAŁEM, KOBIECĄ NIEUSTĘPLIWOŚCIĄ, DROCZENIEM SIĘ I GORĄCĄ NAMIĘTNOŚCIĄ

źródło opisu: www.wydawnictwokobiece.pl


GORĄCA OKŁADKA! Tak, nie to chciałam w pierwszej kolejności opiniować, ale jednak to od razu rzuca nam się w oczy. Mężczyzna z nagim, brudnym torsem... Dobra, macie okładkę powyżej, więc nie mam zamiaru się rozmarzać (znowu). Wydawnictwo Kobiece przed premierą udostępniło fragment kilkudziesięciu stron, przez co długość oczekiwania na premierę diametralnie wzrosła - przynajmniej w moim odczuciu. Bo facet, którego widziałam na ekranie komórki, stawał się coraz bardziej rzeczywisty. Krótki wstęp pozwolił nam na zauważenie, że nie mamy do czynienia z dobrym graczem. Mimo że na boisku stosuje się do zasad, w życiu prywatnym tych zasad on nie posiada. To w pierwszej kolejności przykuło moją uwagę.

Po otrzymaniu książki niezwłocznie zawędrowałam od pierwszej strony w głąb historii. Delilah to nie kolejna krucha myszka, z którą się zapoznajemy. Ma silny charakter i osobowość. Nie jest naiwna i nie wierzy w bajki, latające słonie, czy nawet w ostrego gracza, który chciałby rozpocząć z nią coś więcej, niż nagie spotkania w łóżku. Z kolei Brody to facet z krwi i kości, który... Ach. Jest przystojny. I silny. I niesamowicie seksowny. Ale czy to wystarczy, aby wkroczyć do życia Delilah? Stanowczo nie. Musi pokazać swoje wnętrze, a on przywykł do pokazywania tylko swojego przyrodzenia. To ostry zawodnik, subway, gracz, który zawsze sięga po tę, którą sobie wybierze.

Romans romansem. W porządku. Nie oczekiwałam niczego nadzwyczajnego - między innymi dlatego, że zaabsorbowana byłam jedynie ręcznikiem, który "wyleciał" Brody-emu z dłoni. Takie: ,,Ups. Coś mówiłaś?". Nie czytałam opisów czy recenzji, więc nie wiedziałam czego mogłabym się spodziewać. Przypuszczałam, że będzie na pewno jakaś typowa problematyka, która nie pozwoli bohaterom być razem. Nie domyśliłam się jednak tego, że będzie taki zawrót głowy!
Podczas czytania książki byłam w ciągłym kontakcie z - przede wszystkim - jedną osobą, która co chwile (jakoś od połowy książki) musiała wysłuchiwać moje przekleństwa, które skierowane były w stronę bohaterów. Negatywne emocje spowodowały, że dosłownie przełykałam litery, które w mgnieniu oka tworzyły się w całość słów, zdań, a na końcu - stron. Gula emocji tkwiła mi w gardle. Gula tych niebotycznych liter, które powodowały, że miałam ochotę odejść od lektury z powodu nadmiaru gniewu. Ale naprostujemy teraz tę sytuację - gniew był uzasadniony i względem oceny podniósł moją pozytywną opinię. Moja rozmówczyni z całą pewnością przytaknie mi w tym zdaniu - sytuacja głównych bohaterów tak się skomplikowała, że nie sposób było usiedzieć w miejscu. Przeklinałam, wyobrażałam sobie rozwój scenariusza, odkładałam książkę, poszłam ochłonąć, pisałam "nie czytam dalej!", po czym znów wracałam do lektury. I tak minęła mi połowa książki. Na sam koniec napisałam jej:
musisz to przeczytać!
i Wam też to radzę. :)

Uwielbiam książki o sławach - nie o biznesmenach, nie o biurokratach, a o sportowcach, bo każda dziedzina sportu trafia do mojego serca. Wiecie czemu? Bo siła mięśni zazwyczaj porównywalna jest z siłą serca. Jakoś ta mieszanka zawsze uderza mi do głowy. Wam też?

,,Jeśli zakochasz się w innej osobie, to znaczy, że ta, którą do tej pory kochałeś, nigdy nie miała być twoja na zawsze".

Ale powróćmy do fabuły - powieść zaczyna się niewinnie, bowiem jest dużo śmiechu, wiele zabawnych fragmentów i jeszcze więcej rozrywki. Kobieta, która nie chce brać udział w życiu łóżkowym Brody-ena? Dla niego to wyzwanie, dla niej śmiech na sali. Przypuszczałam, że autorka będzie wzorować się dalej na tym schemacie, ale jednak - na całe szczęście! - postanowiła skomplikować sprawę, dokładając oliwy do ognia. Ku mojemu zdziwieniu, bohaterowie byli twardsi, niż sama sądziłam. Zaskakujący obrót spraw - jak już wyżej wspomniałam, przeklinałam jak szewc - i wiele negatywnych i pozytywnych emocji. Och. Czego chciałabym więcej?
Na pewno więcej książek Vi Keeland!

Reasumując, jestem zadowolona z nowego cyklu, który Wydawnictwo Kobiece dało w nasze ręce. Powieść z gatunku romansu erotycznego to lekka lektura idealna na mroźne dni. Rozgrzeje do czerwoności, a przy tym niesamowicie wciągnie swoją fabułą.
Vi Keeland to kolejna autorka, którą muszę zaliczyć do ulubionych.

Polecam!

Ocena: 5+/6

Za możliwość przeczytania książki dziękuję Wydawnictwu Kobiece

2 komentarze:

  1. Och cudowna okładka *-* Ale bym czytała :3 ale brak czasu mnie dobija :'(
    Pozdrawiam,
    Sara z
    Niesamowity Świat Ksiażek

    OdpowiedzUsuń
  2. No to zapowiada się świetnie!
    Chętnie bym po tę lekturę sięgnęła, kto wie, może się skuszę, bo świetny gatunek, a Twoje recenzja tylko zachęca.
    I jak napisałaś, myślałam, że będzie to typowy romans erotyczny, ale proszę, piszesz też, że od połowy szaleństwo, więc może być ciekawie.
    Zobaczymy! ♥

    OdpowiedzUsuń

Wyraźcie swoje zdanie w komentarzu, będzie mi niezmiernie miło :)

ODWIEDŹ NAS JUŻ DZIŚ!