Kocham książki! - to chyba każdy wie. Jednak zapewne nie każdy z Was zdaje sobie sprawę z tego, że nie tylko uwielbiam kupować współczesne powieści, ale także... kolekcjonować te starsze. Dużo starsze. Mam fioła na tym punkcie. Co fakt, w mojej domowej biblioteczce dominują powieści współczesne (ale tutaj również mam swoje ulubione zdobycze, które są wyjątkowe!), ale za to staram się zawsze koncentrować się na tych starszych, aby... dać im nową duszę. Nowe życie. I mam nadzieję, że za parę lat będę mogła pochwalić się okazalszym zbiorem!
Wliczając w to również książki edukacyjne, w swoim ,,starym" zbiorze posiadam około 150 pozycji (co jest jakimś 12,5% całej mojej zawartości biblioteczki). Najmłodszą książkę posiadam - jak możecie się domyślić - z 2017 roku (nawet z czerwca!), zaś najstarszą... Oj, tak. Widzicie ją na zdjęciu powyżej. Jak myślicie, z którego roku ona jest? Jesteście ciekawi skąd ją mam? Zachęcam do zapoznania się z postem.