Autor: Sylvain Reynard
Wydawnictwo: Akurat
Liczba stron: 512
Data wydania: 16 marca 2016
Cykl: The Florentine (tom 1)
Cykl: The Florentine (tom 1)
Sięgając po tę książkę zdawałam sobie sprawę, że znajdę w niej świat wampirów. Choć ten temat już się wyczerpał, raz do czasu miło wrócić do takiej fantastyki i zanurzyć się w fikcji. Kto wie? Może coś nowego ujrzymy? Inne spostrzeżenie na istoty paranormalne? Inna idea? Może i ,,Raven" nie odstępuje zbytnio od normy, to i tak znalazłam w tej powieści coś nowego, dzięki czemu ta pozycja zasługuje na taką ocenę
Raven to niepełnosprawna, młoda kobieta, która właśnie rozpoczęła nowe życie. Wychodząc jednak z baru i poruszając się w nocy po ulicach Florencji, nie przypuszcza, że jej życie znowu zmieni bieg. Chroniąc bezdomnego zostaje napadnięta i gdyby nie Książę, który pojawił się znikąd, zostałaby zgwałcona i zabita. Nie podejrzewa, że budząc się tydzień później, nawet jej nowe ciało nie będzie potrafiło udźwignąć tajemnic i niebezpieczeństwa, jakie ściągnięto na nią tej nocy. Powoli wkracza do świata wampirów - tego złego i groźnego, a towarzyszy jej William, pragnący chronić ją przed zagrożeniem.
Po pierwsze - w końcu coś naturalnego! Już pierwsze strony do mnie przemówiły, gdy zdałam sobie sprawę, że główna bohaterka - Raven - nie jest ślicznotką z nienaturalnymi, ale ,,idealnymi" kształtami. Poza tym kalectwo daje jej też dodatkowe plusy. Tak oto przed Wami staje prawdziwa kobieta z krwi i kości, a nie jakaś doszlifowana laleczka z wyobrażeń. Ma swoje wady - nie tylko psychiczne, ale i fizyczne - i jest tego w pełni świadoma. Brakuje jej pewności siebie, przez co niekiedy jest to irytujące. Mimo to spodobała mi się postać głównej bohaterki, chociaż jeśli miałabym zagłębić się w jej zachowanie, ocena byłaby całkowicie inna.
Jeśli sięgam po książkę, w której świat realistyczny miesza się z istotami paranormalnymi, przede wszystkim zwracam uwagę na to, jak bohater reaguje na wieść o istnieniu istot paranormalnych. Ogromnym plusem było zachowanie Raven. Długo przetrawiała to, że facet jest inny. Z początku tłumaczyła to wszystko w najbardziej surrealistyczny, jednak nadal realny sposób. Choć my wiemy, że nasz Książe jest wampirem, ona wymyślała różne scenariusze, kierując się logiką i rozsądkiem. Jednak zdajemy sobie sprawę, że logika i rozsądek ma tu mało do gadania. Nawet po dość pewnych dowodach, ona wciąż uważała, że główny bohater powinien udać się na leczenie psychiatryczne. I co najlepsze? Z początku się bała. Tak! W końcu normalna ludzka reakcja. Ogromny plus.
Plusem również było dodanie do powieści wzmianek na temat sztuki. Niekiedy może to się wydawać nudne dla innych czytelników - w końcu różny gust, jednak ja uwielbiam słuchać o starych obrazach, książkach, czy muzyce. Już wcześniej w ,,Piekle Gabriela" mogliśmy przekonać się, że autor ma pozytywnego bzika na punkcie renesansu. Wtapiając wątki o Dante Alighieri czy o Sandro Botticelli, wychodzi coś kompletnie unikalnego. A jeszcze, gdy dodane są wzmianki o ich życiu i pokręcenie faktów z fikcją - jak to jest w przypadku Dan Browna, to na pewno ocena musi być wyższa.
Ale dość tych plusów. Są też istotne minusy. Po pierwsze, fabuła w ogóle do mnie nie przemówiła. Fakt faktem już przymrużyłam oko na ,,wampiry", ale ich klasyczna wojna, popularny dowódca - w tym przypadku Książę, i romans, który nie ma w sobie nic unikatowego? Lara Adrian, Kerrelyn Sparks i inne Autorki skorzystały już z tego schematycznego wzoru i w ich przypadku wyszło to na plusie. Miło było poczytać historię o tym świecie, ale nie byłam zaabsorbowana losem głównych bohaterów, bo nic nowego nie zobaczyliśmy. Zero zaskoczenia - no dobra, kompletnym zaskoczeniem była dla mnie końcówka, przez którą do tej pory się śmieję - oraz brak jakichkolwiek nowych, ważnych dodatków.
Romans... Do tego także się przyczepiam. Wkodowałam sobie do głowy, że w tej książce pojawia się romans. Czytałam o tym, przewracając kolejne stronice powieści, ale... Nie czułam. Nie czułam żadnych emocji. Zawsze lubię, gdy moje serce fika kozła podczas spotkań głównych bohaterów, jednak tutaj nic takiego się nie wydarzyło. A erotyk? Równie pusty, jak ich miłość. Dlatego musiałam chwycić się zalet, takie jak sztuka, aby dokończyć tę pozycję.
Tak więc reasumując, ,,Raven" jest książką, przy której można oderwać się od rzeczywistości, jednak z umiarem. Klasyczna fabuła nie przywoła naszych emocji, elementów zaskoczenia. Mimo to możemy spojrzeć na Florencję i dzieła wybitnych artystów całkowicie innym okiem. I z tego też powodu mogę polecić tę pozycję.
Ocena: 4+/6