Autor: Christina Lauren
Wydawnictwo: Zysk i S-ka
Seria: Beautiful Bastard
Liczba stron: 456
Data wydania: 16 listopada 2015
To już trzecia część tej serii, na którą polowałam już przed premierą. Z natury naprawdę rzadko kiedy czytam opisy książek, jeśli już wcześniej miałam do czynienia z danym autorem. Zazwyczaj nie żałuję, ale teraz... Książka fajna, ale chciałam przeczytać jakąś nową historię. Nowy pomysł.
I niestety nie dane mi było go skosztować. Mimo to bawiłam się przy niej naprawdę świetnie.
Hanna Bergstrom jest pracoholiczką i woli kryć się w laboratorium, niż udzielać się towarzysko. Nadopiekuńczy brat jednak sprawia, że musi odezwać się do Willa, który niegdyś był obiektem jej westchnień. On miał sprawić, by jakoś rozerwała swoje ciało i znalazła dla siebie jakąś ,,randkę". Nie widzieli siebie od paru dobrych lat i oboje byli pod wrażeniem, gdy się zobaczyli. Lecz... Ona była młodszą siostrą przyjaciela, z którą właściwie się wychowywał; była jak siostra. On był natomiast łamaczem kobiecych serc, a ona nie mogła pozwolić sobie na cios, który zapewne towarzyszyłby przy nawet maleńkim romansie z największym ciachem, jakiego widziała w życiu.
Jakakolwiek relacja, która nie wiązała się z zwykłą przyjaźnią, musiała odpaść. Pożądanie musiało zostać stłumione. W grę wchodziły zasady. Zasady, które z każdą kolejną stroną nadchodziły i odchodziły...
Cóż... Cóż,,,
Przy czytaniu tej książki chyba wyczerpałam zasób wulgarnych słów we wszystkich językach. Czytałam już przynajmniej dwie książki o podobnej tematyce, gdzie główny bohater - bóg seksu - miał uczyć młodą kobietę uwodzenia. Wyjątkiem natomiast stanowiły uczucia. To płeć piękna zazwyczaj poddawała się emocjom. To one zawsze zakochiwały się zbyt szybko.
A tutaj?
Jejku, naprawdę miałam ochotę wejść do tej książki i mocno walnąć Hannę w łeb. Jestem dzień po lekturze i ciągle klnę na tę dziewczynę, która wydaje się być ślepa, głupia i niekumata. Cholera, przecież jest inteligentna. Pracuje w laboratorium. Jej odzywki także słyną z nadmiernej mądrości. Dlaczego więc zdaje się być jak... No po prostu...
Przepraszam. Brak słów. Jak już wcześniej napisałam, wyczerpałam zasób wulgarnych słów we wszystkich językach. Przynajmniej rodzinka miała ze mnie ubaw.
,,Karma to niezła suka."
Żal mi było tego ,,łamacza serc". Co prawda, sam zachowywał się niekiedy idiotycznie, ale jego umysł dało radę jako tako jeszcze przejrzeć. Zrozumieć. To właśnie tutaj jest odstępstwo od normy. Mimo klasycznego problemu, który już wcześniej opisałam, uczucia zmieniły swoją rolę. To nie kobieta jest pokrzywdzona, ale on. To on jest mądry, nie ona.
Uwielbiam jego grono przyjaciół. Ich docinki, a nawet spojrzenia!, powodowały u mnie salwy śmiechu. Facetów właściwie rozumiem, ale... Kobiety w tej książce są stanowczo wredniejsze od mężczyzn. WIELKI PLUS! Po prostu kocham bohaterów z tych wszystkich - dotąd wydanych - trzech części.
Ogromny plus za fragmenty naprawdę dobrego seksu. Były ostre, ale napisane lekkim językiem,więc nie obrzydzało mnie słownictwo. Niekiedy autorom kończą się pomysły na synonimy i piszą tak obrzydliwie, że zamiast pożądania, po prostu idzie się po miskę zwrócić wcześniej zjedzony posiłek. Tutaj akurat jestem naprawdę zachwycona.
Przyznam jednak szczerze, że niektóre sformułowania były dla mnie niezrozumiałe. Jakby zostały napisane szybko i nie przeszły przez korektę. Przed napisaniem swojej opinii poczytałam inne recenzje, aby sprawdzić, czy tylko ja to zauważyłam. I na to wychodzi, że tak. Cóż... Może czytałam bez zrozumienia, choć szczerze w to wątpię.
Mimo tego, że główna bohaterka była wpisana na moją czarną listę, dobrze bawiłam się przy tej książce. Wyobraźcie sobie minę moich braci i mamy, gdy w jednym momencie śmiałam się do łez, a potem wrzeszczałam cenzurowane wyrażenia. Kiedy oznajmiłam z bólem, że skończyła mi się lektura, rodzicielka powiedziała ,,nareszcie!", a potem sama się ze mnie nabijała. Nie ma co... Zawsze można liczyć na rodzinkę.
Szczerze powiedziawszy bardziej podobały mi się poprzednie części, niemniej jednak to jest dobra pozycja na mroźne wieczory. Szybko się czyta, opisy nie są zbyt długie, a dialogi niewyczerpujące. Emocje buzują w naszych żyłach, a wyobraźnia działa na najwyższych obrotach. Jeśli jesteście fanami dość lekkiej (choć czasem denerwującej) literatury erotycznej, gdzie romans można wyczuć już po pierwszych stronach, zachęcam do przeczytania. Sama uwielbiam ten gatunek, więc choć nie zaskoczyła mnie zbytnio fabuła, oceniam tę pozycję dobrze.
Ocena: 5-/6