FRAGMENT
,,PO ZŁEJ STRONIE LUSTRA"
K.C. Hiddenstorm
K.C. Hiddenstorm
PREMIERA 20 CZERWCA!
- Ja jestem tobą, a ty jesteś mną. Nie możemy istnieć obie, więc jedną z nas pochłonie mrok. Brzmi znajomo? – ponownie odezwała się Kobieta w Bieli, wyłaniając się zza kurtyny krzewów. Jej głos był niemożliwą mieszanką ironii, pogardy oraz… litości? Nie, nie litości, a uprzejmego politowania, jakim obdarzamy śmierdzącego, wyniszczonego życiem na ulicy pijaczynę żebrzącego o parę dolców.
Na jej widok usta Lisy rozwarły się szeroko, i z taką gwałtownością, że chyba tylko cudem nie rąbnęła szczęką o leśne poszycie. Prawie nie mrugając, wpatrywała się w tajemniczą kobietę wybałuszonymi oczami, rytmicznie zaciskając i rozluźniając pięści, na których zasychająca krew utworzyła lepką skorupę. Chciała uciec, chciała wrzeszczeć, ale nic z tego. Sparaliżowana szokiem i narastającą zgrozą, niezdolna do jakiejkolwiek artykulacji, stała tylko niczym zahipnotyzowana,
patrząc na… samą siebie po metamorfozie sponsorowanej przez szatana. Wielki Boże, kim ona była? Kim była ta upiorna kobieta? Jej mroczną bliźniaczką? Jej alternatywną wersją z innego wymiaru? Najpodlejszym koszmarem? Aniołem Śmierci? Czystym złem?
Widząc skrajne przerażenie wykrzywiające twarz Lisy, Kobieta w Bieli zaniosła się obłąkańczym śmiechem, w którym nie było ani krzty wesołości. Taki śmiech zdolny jest zapewne przyprawić o ciarki samego diabła – przetoczyło się Lisie przez głowę, a za tą myślą przyszła następna, nieco głupawa: – Dlaczego ta druga ja nie jest usmarowana krwią?
- Dalej nie rozumiesz, prawda? – spytała zjawa, zanosząc się tym demonicznym śmiechem, od którego dzwoniło w zębach. Próżno czekając odpowiedzi, omiotła Lisę wzgardliwym spojrzeniem i dodała: – Mrok się o ciebie upomina, tego też nie potrafisz pojąć?
Lisa rozpaczliwie starała się coś powiedzieć, lecz z jej gardła dobyło się jedynie chrapliwe jęknięcie będące żałosną imitacją odgłosów wydawanych przez zombie, jakie słyszy się w kiepskich horrorach. Poirytowana tym Kobieta w Bieli, którą Lisa w myślach ochrzciła mianem Demonicznej Lisy alias Upiornej Lisy, wyciągnęła prawą rękę i wskazała przepaść rozciągającą się poniżej skarpy, mówiąc:
- Spójrz, to jest rozwiązanie.
Czując się tak, jakby dostała w twarz, Lisa zamrugała z niedowierzaniem.
- Mam się zabić?! – wychrypiała przez ściśnięte gardło. Struny głosowe rozluźniły się na tyle, że mogła wreszcie mówić, co było wielkim plusem. Minusem natomiast było to, iż jej głos brzmiał obecnie jak widelec skrobiący o porcelanowy talerz.
- Zgadza się. – Kobieta w Bieli alias Upiorna Lisa skinęła głową. – To jedyna droga dla kogoś po niewłaściwej stronie lustra – uzupełniła, postępując krok naprzód.
- Ale… Dlaczego? – pisnęła Lisa i naraz spostrzegła, że oczy tamtej są szare. Szare niczym stal.
Kobieta w Bieli zaśmiała się gardłowo.
- Kiedy wszechświat się z tobą pieprzy, nie mówisz „ale” i nie pytasz „dlaczego” – oświadczyła sucho. – Poza tym masz wybór. Albo to… – Machnęła ręką, ponownie wskazując przepaść. – Albo tamto… – Przy słowie „tamto” skinęła brodą w stronę ścieżki.
Autorem niesamowitych obrazów, które będziecie mogli zobaczyć u mnie oraz u innych patronatów powieści, jest Prison Art (KLIK) - Joa Baran i Maciek. Zachęcam do zajrzenia na ich stronę.
Zachęcam do zapoznania się z powieścią.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Wyraźcie swoje zdanie w komentarzu, będzie mi niezmiernie miło :)