FRAGMENT
,,PO ZŁEJ STRONIE LUSTRA"
K.C. Hiddenstorm
K.C. Hiddenstorm
PREMIERA 20 CZERWCA!
- Koszmary będą przeplatać się z marzeniami, rzeczywistość zmiesza się z fantazją, mącąc ci w głowie coraz bardziej – podjęła Kobieta w Bieli. – Ścieżka, którą kroczysz, wiedzie tylko i wyłącznie do szaleństwa, chyba zdajesz sobie z tego sprawę? Jak długo będziesz w stanie tak żyć, balansując na skraju wymiarów? Jak wiele cierpienia zniesiesz, nim sama zaczniesz błagać o rychły koniec?
Naraz głowę Lisy przeszył niewyobrażalny ból, który w ułamku sekundy zwalił ją z nóg. Runęła na beton, w ostatniej chwili wyciągając przed siebie ręce, co marginalnie zniwelowało impet upadku; kolana uderzyły o ziemię z nieprzyjemnym chrupnięciem, jednakże dźwięk ten zagłuszony został przez ryczący wiatr. Klęczałaby tak do końca świata, dysząc ciężko, z głową zwisającą między rozstawionymi rękoma, wpatrując się w powiększającą się z chwili na chwilę kałużę krwi – gorliwa muzułmanka wznosząca modły do Allaha – gdyby Kobieta w Bieli nie schwyciła jej za koszulę, brutalnie podrywając do góry. Lisa zdała sobie sprawę, iż dotyk tamtej nie jest już dotykiem śmiertelnie zimnych palców trupa, a gdy uniosła głowę, przekonała się, że oblicze Kobiety w Bieli alias Upiornej Lisy uległo metamorfozie – szaleństwo i demoniczne przywary spłynęły z jej rysów, ukazując zjawiskowo piękną twarz pogrążonej w smutku kobiety – jeśliby pominąć przeraźliwie szare oczy, niemal czarne włosy i brak blizny nad górną wargą, byłaby idealną kopią Lisy Johnson.
- Wyglądałam jak upiór, bo ty chciałaś mnie tak postrzegać. Teraz widzisz mnie taką, jaka jestem naprawdę – wyjaśniła, uśmiechając się lekko. – Przyznaję, chciałam cię trochę postraszyć, sądząc, iż to zmobilizuje cię do działania, lecz teraz widzę, że nie tędy droga. Musisz wreszcie zrozumieć, że jestem tu, by ci pomóc, króliczku.
Demon zmieniający się w anioła stróża, trochę pretensjonalne zagranie, nie uważasz? – prychnął któryś z wewnętrznych głosów. – Stoisz teraz przed nie lada dylematem: wierzyć jej czy nie. Bo albo ta obłąkana kobieta z alternatywnego świata w swym ostatnim przebłysku zdrowego rozsądku faktycznie próbuje cię ocalić, albo to tylko podstępna manifestacja twojej chorej podświadomości, która zorientowała się, że rola złego gliny nic nie daje i odstawia teraz dobrego glinę, tyle że tak naprawdę wciąż pozostaje tym złym.
Po krótkim namyśle Lisa uznała, że chyba jednak to drugie.
W następnej sekundzie zdała sobie sprawę, iż balansuje na gzymsie. Kobieta w Bieli schwyciła ją za przód koszuli, popychając w tył jeszcze odrobinę, tak że teraz pięty Lisy znalazły się poza jego krawędzią. Lisa zatrzepotała rękoma, rozumiejąc, iż runie w chwili, w której tamta ją puści. Przełykając nieistniejącą ślinę, spojrzała w przypatrujące się jej stalowoszare oczy… i nie dostrzegła w nich śladu jakichkolwiek ludzkich uczuć – czaiły się w nich wyłącznie zło, mrok i obłęd.
- Może i jesteś mną, ale aktorka z ciebie marna – wycedziła Lisa. – Nie ważne, jak wyglądasz, nie ważne, co powiesz, dla mnie i tak pozostaniesz potworem.
Kobieta w Bieli pokręciła głową. Jej wargi wykrzywił zbolały uśmiech.
- Nie jestem potworem – szepnęła, przysuwając usta do ucha Lisy. – Pochodzę z wymiaru, w którym Tesla nie został zamordowany i dokonał cudu, który okazał się naszym przekleństwem – dodała i zepchnęła ją z dachu.
Autorem niesamowitych obrazów, które będziecie mogli zobaczyć u mnie oraz u innych patronatów powieści, jest Prison Art (KLIK) - Joa Baran i Maciek. Zachęcam do zajrzenia na ich stronę.
Zachęcam do zapoznania się z powieścią.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Wyraźcie swoje zdanie w komentarzu, będzie mi niezmiernie miło :)