Wydawnictwo: Zysk i S-ka
Data wydania: 26 września 2016
Ilość stron: 352
Dziś wyjątkowy dla mnie dzień. Jak zapewne wiecie, dzisiaj obchodzę urodziny, ale ta ,,rocznica" wcale nie uczyniła wyjątkowości czasu. To magia życzliwości osób, którymi się otaczam sprawia, że się uśmiecham. Jednak w ten czas zwykle odcinam się od komputera, aby móc w pełni wykorzystać uroki tego dnia, jednak teraz robię wyjątek, aby móc podzielić się z Wami czymś. Czymś, co jest dla mnie ważne i na co wyczekuję z zapartym tchem.
Za tydzień odbędzie się premiera książki, na którą czekam od niezmiernie dawna. Skaczę z radości za każdym razem, gdy o niej myślę. To jedna z pozycji, która głęboko zapadła mi w głowie, a ja - na dodatek! - mam zaszczyt jej patronować i rekomendować. Sama powieść będzie dla mnie ogromnie cennym prezentem, bo nie liczą się ,,sukcesy", ale wnętrze. A przyznam już na starcie, że w Nakarmię Cię miłością, wnętrze jest naprawdę bogate. Jakie? Zapraszam do przeczytania recenzji.
Opis książki:
,,Dla kilku przyjaciółek wieczór panieński ma być przede wszystkim dobrą zabawą i odskocznią od codzienności. Warszawski klub, muzyka, alkohol i dodatkowa atrakcja – losowanie zadań, które ma wykonać każda z uczestniczek. To, które przypadnie w udziale Laurze, przykładnej pracownicy banku, okazuje się wyzwaniem równie trudnym, co ekscytującym. Pocałunek z przystojnym nieznajomym… W ten sposób dziewczyna poznaje Tobiasza, charyzmatycznego muzyka. Wypełnienie zadania doprowadza do niezwykle zaskakującego poranka, a kiepski dowcip Tobiasza wywołuje nieprzewidziane skutki."
źródło opisu: Zysk i s-ka
Nie jestem muzyczna. Co prawda, muzyka podnosi mnie na duchu przez cały dzień, ale osobiście nie umiem grać na żadnym instrumencie. Może i pobrzdąkam sobie na gitarze, pogwiżdżę sobie na flecie lub idealnie sfałszuję nuty, grając na fortepianie, ale to byłoby na tyle. Jednak chciałabym coś wyznać, o czym nigdy nikomu nie mówiłam...
Siedząc przy komputerze i pisząc jakiekolwiek teksty, odczuwam, że... gram. Jak niektórzy z Was zapewne wiedzą, również piszę powieści, więc częstotliwość mojego "grania" jest spora. Uderzając palcami o klawisze z wypisanymi literkami, mam wrażenie, jakbym właśnie komponowała własną melodię na fortepianie. Historia gra mi w duszy. Nie umiem dokładnie napisać swoich emocji, które podczas tej sytuacji mi towarzyszą, więc ten mały sekrecik tkwił we mnie przed długi, długi czas...
... Aż do teraz.
Czytając nową powieść Anny Dąbrowskiej, już nie chodziło mi o fabułę (która jest cudownie wykreowana), ale o to, że poczułam te wszystkie emocje, które i mi towarzyszą podczas pisania. Miałam wrażenie, że autorka również odczuwa to, co ja. Że przelała nie tylko słowa na papier, ale i nuty, płynące prosto z serca. Każdemu towarzyszą dźwięki, lecz nie każdy potrafi je ubrać w słowa. Nie każdy je widzi, nie każdy potrafi opisać melodię emocji.
Ale Annie się udało.
Co najważniejsze, nie ma żadnego naciągania. Wiecie jak to jest w życiu, prawda? Zawsze powtarzam, że są wzloty i upadki. Że życie zawsze nas czymś zaskoczy. Że zawsze, gdy się wznosimy ku przestworzom, musimy upaść, aby nie zapomnieć, że na Świecie rządzi Król Dobro i Królowa Zło.
W literaturze zaś często możemy spotkać naciągane historyjki. Zwykle nic nas nie zaskakuje, bo zapoznając się z wieloma powieściami z podobnego gatunku, wiemy doskonale na co liczyć i w jakim momencie.
W ,,Nakarmię Cię miłością" króluje przede wszystkim... Życie. To jedna z prawdziwych powieści, jakie miałam zaszczyt przeczytać. Bohaterowie mają tak bogatą przeszłość, silnie zarysowany charakter i odpowiednie do danej sytuacji zachowanie, aż ma się wrażenie, że autorka opowiedziała historię, prawdziwą historię, usłyszaną z ust Laury i Tobiasza. Ich życie nas zaskakuje. Ich psychika... nas niszczy. Jednak z każdą kolejną stroną rodzimy się na nowo, aby móc ponownie wgłębić się w ,,love story", które wcale nie jest pisane na tęczowych kartkach.
Kolejnym atutem książki jest barwność postaci. Mamy do czynienia z Laurą, główną bohaterką, która z pozoru jest bardzo, ale to bardzo delikatna. Jednak zważając na jej przeżycia, na wszystko, co ją spotkało w Nakarmię Cię miłością, Laura staje się silną i mądrą kobietą, a przede wszystkim wytrwałą. Los, jaki wymyśliła jej autorka, nie należy do łatwych. Przy czytaniu zawsze zwracam uwagę na zachowania postaci, pamiętając o tym, że w prawdziwym życiu reakcja na pewne sytuacje jest zróżnicowana, bo każdy ma swój odmienny temperament. Niemniej jednak doskonale możemy wskazać fikcyjną reakcję. Tu zaś nie wskażemy palcem na bohaterów. Oni są autentyczni, i właśnie dlatego tak cenię sobie tę powieść.
Zresztą Tobiasz również jest... stuprocentowym (nie)ideałem. Oczyma wyobraźni widzę czytelniczą bójkę płci pięknej. Tobiasz to jeden z bohaterów, którzy mają wiele wad, ale to właśnie dzięki nim trafiają do naszych serc. Wyobraźcie sobie przystojnego muzyka z czarną przeszłością. I choć zapewne pomyślicie, że to oklepany temat, w tym przypadku będziecie pod wrażeniem. Chowam Tobiasza do serca i... nie wypuszczam.
Ale nie tylko główni bohaterowie są silnie scharakteryzowani. Nie mogłam nie zwrócić uwagi na to, w jakim stopniu autorka wzbogaciła książkę o pobocznych bohaterów. Przecież oni również są istotni; bez nich historia nie byłaby aż tak ciekawa. Raczej denna i przewidywalna. W życiu również dużą rolę odgrywają trzecie osoby, które pojawiają się na naszej życiowej drodze. Dlatego też powtórzę się jeszcze raz: ta historia sprawia, że naprawdę możemy poczuć się, jak w prawdziwym życiu.
Poza tym, patrząc pod kątem psychologicznym na wszystkie sytuacje, jestem pod wrażeniem, w jakim stopniu autorka utożsamiła się z bohaterami. Zawsze powtarzam, że pisarze muszą wejść do ciała głównego bohatera i opisać to, co czuje, widzi, słyszy. Bez tego historia (tak, kolejny raz się powtarzam) byłaby nudna. Jakie było moje zdziwienie, gdy zobaczyłam prawdziwość w myślach postaci! Ich zachowanie było adekwatne do problemów. Autorka weszła do głów swoich ,,dzieci" (że tak to określę) i wykonała kawał dobrej roboty. Podłoże psychologiczne? Oceniam na celująco.
Autorka debiutuje po raz drugi. Wcześniej, chowając się za pseudonimem, pokazała nam dynamiczną historię, którą albo się kochało, albo nienawidziło. Emocje były dawane nam na talerzu. Tu zaś, w Nakarmię Cię miłością, emocje wypływały stopniowo z każdą kolejną przeczytaną stroną. Autorka, pokazując nam nie tylko swoje prawdziwe nazwisko, ale także swoją dusze, zagrała nam na emocjach. Powoli, stopniowo sprawiała, że czytelnik z delikatną nutą wchodził w niezbyt szczęśliwą historię dwójki kochanków.
Czy debiutowanie za drugim razem się udało? Owszem. Stwierdzam, że wzorowo autorka wykonała tę robotę.
Wyznam również, że aby postawić proporcjonalną ocenę, adekwatną do powieści, musiałam przeczytać ją aż... trzy razy. Czemu tyle? Bo chciałam wiedzieć, co dyktuje mi serce i rozum. Nie chciałam zawyżać ani zaniżać specjalnie oceny. Natomiast uważam, że owa powieść dorównuje zagranicznym bestsellerom. Jestem dumna z tego, że polska autorka wydała na świat taką historię. Wkrótce i Wy możecie ją przeczytać.
Premiera 26.09.2016
Za to, że ,,Nakarmię Cię miłością" znajduje się najwyżej w rankingu moich ulubionych książek i za cechy wymienione powyżej, oceniam ją na:
Ocena: 6/6
To książka do płaczu, śmiechu i wzruszeń. Burza emocji, jednak z delikatną melodią trafi do serc i umysłów wielu kobiet. Może i mężczyzna również się skusi? ;) Polecam całym sercem.
Za możliwość przeczytania książki dziękuję Wydawnictwu Zysk i S-ka. Dziękuję również za możliwość patronowania oraz rekomendowania ,,Nakarmię Cię miłością".
Wow! Wow! Wow!
OdpowiedzUsuń... Telefon mi działa. :D
Świetna recenzja! Teraz to już zdecydowanie nie mogę się doczekać! Wysoko postawiłaś poprzeczkę, więc mam nadzieję, że się nie zawiodę. :)
PS. Pięknie piszesz nawet recenzje! < 3
Super recenzja,bardzo ciekawa :-)
OdpowiedzUsuń