-->

czwartek, 19 maja 2016

#70 Zanim zrozumiem


Autor: Małgorzata Mroczkowska 
Wydawnictwo: Czwarta strona
Data wydania: 16 marca 2016
Ilość stron: 390


Każda książka jest inna, każda powieść ma w sobie coś innego. ,,Zanim zrozumiem" to nie książka, przy której można się świetnie bawić. To powieść, dzięki której można uczyć się spostrzegać inną prawdę i zanurzyć się w umyśle ludzkim. Jak ją oceniam? Przekonajcie się sami. 

Opis książki: 
,,Czasami miłość stawia przed nami wielkie wyzwania…
Piotr i Joanna to młode małżeństwo, które połączył przypadek. On pochodzi z rodziny inteligenckiej, jest psychologiem i terapeutą. Ona wyjechała z małej miejscowości, żeby ukończyć studia w Warszawie. Z pozoru normalna relacja okazuje się jednak związkiem toksycznym, w której zazdrosna kobieta, skłócona z rodziną męża oraz własnymi bliskimi, pociąga za sznurki, sterując ich wspólnym życiem. Kadry z małżeńskiego życia przeplatają się z sesjami terapeutycznymi pacjentów Piotra, które ilustrują jego oddanie i zaangażowanie w pracę. Paradoksalnie, w myśl przysłowia, że szewc bez butów chodzi, w obliczu demonów własnej żony Piotr jest zupełnie bezbronny. Czy tlące się jeszcze wspomnienie dawnej miłości i namiętności wystarczy, by wspólnie wyjść na prostą i uleczyć zadane dotychczas rany?"
źródło opisu: http://czwartastrona.pl/


Wiecie co jest najlepsze? Że już od początku zaciekawił mnie umysł autorki. Tak, autorki, nie bohaterki. Z początku poznajemy młodą żonę i sądzę, że większość z nas, większość kobiet, stanie po jej stronie. Główna bohaterka jest tą ,,poszkodowaną" osobą, tą biedną i odrzuconą. Wewnętrznie czuje się niedowartościowana, uzależniona od drugiej osoby. Domyślamy się, że to w mężu i w jego rodzinie będzie tkwił problem, jednak już wkrótce role się odwracają. Widzimy problem w głównej bohaterce. Czujemy bezsilność Piotra, jego zmagania i próby naprawienia sytuacji. Nawet jako psycholog nie radzi sobie z umysłem swojej własnej żony, kobiety. Śmieszne, prawda?
Otóż nie. To rzeczywistość. Autorka poruszyła bardzo ważny temat. W dzisiejszych czasach, a właściwie od zawsze, stroną poszkodowaną zawsze będzie ten, który jest nam bliższy. Mało kto wyskakuje z własnej skóry, aby spojrzeć na zaistniałą sytuację z trzeciej perspektywy. Nikt nie jest idealny, wina zwykle leży po obu stronach, jednak summa summarum zawsze wskazujemy palcem drugą osobę. A my? Czy jesteśmy zawsze niewinni? 
Dlatego też teraz ja wskazuję palcem akurat ten ważny i podstawowy element książki. Wielokrotnie oburzałam się, denerwowałam na literackich bohaterów w ,,Zanim zrozumiem". Wiele razy odkładałam książkę z myślą, że moje nerwy już mają dość. Ale pragnę też wspomnieć, że to nie dlatego, iż książka jest kiepska. Nie. Ona jest naprawdę dobra, tyle że odsłania ludzką psychikę i przez to możemy czuć dyskomfort. Jak już zapewne wiecie, uwielbiam zagłębiać się w drugie dno. Kocham czytać o tym, jak autor próbuje naprowadzić czytelnika na codzienną dla człowieka problematykę. I właśnie to wszystko w tej powieści znajdziemy. Książka, która zarazem uczy i zabawia. Winimy zawsze innych, zamiast spojrzeć na swoje uczynki. W każdej bajce znajduje się ziarnko prawdy, tak jak i w każdym problemie znajdziemy ziarnko winy. Nawet jeśli to druga osoba jest winna, postarajcie się spojrzeć na zaistniałą sytuację z jej perspektywy. Czy faktycznie tak kiepsko to wszystko wygląda z innego punktu widzenia? 

Kolejnym plusem tej książki jest to, że poznajemy nie tylko życie Joanny i Piotra, ale także jego pacjentów. To dodatkowy atut książki. Autorka, wplatając do swojej powieści problemy innych ludzi, przyczyniła się do czytelniczych refleksji. Osobiście zawsze mi wpajano, że każda sytuacja uczy. W tym przypadku możemy być pewni, że problemy innych ludzi zawsze oddziałują także na nasze życie. Piotr, jako psycholog, niemalże codziennie słyszy o życiu innego człowieka - o jego problemach, nawykach i o kiepskim samopoczuciu. Zawsze doceniałam osoby, które próbują uleczyć psychikę człowieka. To bardzo ciężka praca, bowiem każdy jest inny i każdy z nas ma inną drogę prowadzącą do spokoju. Poznajemy ludzi, którzy bez względu na pozycję społeczną, są podatni na nerwicę, czy depresję. Jak niektórym w jednym momencie życie osuwa się spod nóg i nie mogą poradzić sobie ze stratą. Jedni dają sobie radę, drudzy się poddają. To praca na pełen etat, więc Piotr, nawet jeśli wraca do domu, wciąż myślami zagłębia się w swoje przeprowadzone sesje terapeutyczne. Joanna nie może tego zrozumieć, a on sam nie potrafi jej tego wytłumaczyć. Rodzi się więc kolejny konflikt, który chcą jak najszybciej stłamsić. Ale tego nie da rady oddalić. Trzeba zrozumieć. 

Ich małżeństwo z pozoru jest idealne, jednak brakuje tutaj zrozumienia. Wraz z kolejnymi kartkami papieru wgłębiamy się w historię małżeństwa, które od wewnątrz jest puste. Inne priorytety, myśli, pragnienia, a jednak ta sama walka o miłość. Ich historia wciąga i choć akcja nie jest wartka, wszystkie strony czytamy z tym samym zainteresowaniem. Bohaterowie są dobrze opisani, nie mają tylko szkieletu, ale całe ciało i - co najważniejsze - duszę. Poznajemy ich, jakbyśmy to my byli psychologami, którzy w tej chwili wsłuchują się w powieść życiową. Mimo, że to fikcja literacka, wiele osób mogłoby być w podobnym położeniu. 

,,Zanim zrozumiem" to powieść obyczajowa z elementami psychologicznymi. Sądzę, że nie wszyscy się w niej odnajdą, ale jeśli zauważą tę ukazaną w książce lekcję, z całą pewnością wciągną się w fikcyjną, ale i zarazem dość prawdziwą historię. Czas przy niej szybko leci, bowiem czyta się ją bardzo szybko. Autorka ma świetne pióro, dzięki czemu bez problemu wchodzimy do innego świata. Wizualizujemy sobie postacie oraz sytuacje. Czujemy przypływ zdenerwowania i spokoju. Czy nie o to właśnie nam chodzi? Podczas rozrywki, możemy się uczyć o naszym umyśle. Zauważać problemy w nas samych, czy w innych ludziach. Widzieć codzienną problematykę i starać się zrozumieć pozostałych. Polecam. 

Ocena: 5/6

Za możliwość przeczytania książki dziękuję Wydawnictwu Czwarta Strona

2 komentarze:

  1. Ostatnio często spotykam książki z opisem małżeństwa, aż strach się bać tego stanu. :)Za to świetnie się bawię przy takich książkach. Zaciekawiała mnie! :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Mam tę książkę na swojej półce już jakiś czas i ciągle brakuje mi czasu, żeby ją przeczytać. Jestem jednak jej bardzo ciekawa, a po Twojej recenzji już w ogóle!
    Czekam na kolejną recenzję! ;)

    OdpowiedzUsuń

Wyraźcie swoje zdanie w komentarzu, będzie mi niezmiernie miło :)

ODWIEDŹ NAS JUŻ DZIŚ!