Autor: Kamil Dziadkiewicz
Wydawnictwo: Novae Res
Data wydania: 26 luty 2016
Liczba stron: 336
Seria: SAGA WSCHODNIA
Kto nie ryzykuje, ten nie zyskuje - jak to zwykle mawiają. Jestem otwarta na różne gatunki literackie, jednak za każdym razem, kiedy mam wraz ze stronicami książki przenieść się do innego wieku, ogarnia mnie panika i zniesmaczenie. Przy tej pozycji postanowiłam zaryzykować i udowodnić sobie, że za każdym razem liczy się pióro pisarza oraz wykreowana historia, a nie mój gust. Czy mi się udało? Zachęcam do recenzji.
Opis książki:
,,Siedemnasty wiek, Hyruf. Epoka krwawych wojen religijnych. Poniżany przez ojca z powodu kalectwa Mulgih Thadur nie może dłużej znieść maltretowania siebie i swojej matki. Doprowadzony do ostateczności popełnia makabryczne morderstwo, które pozoruje na samobójstwo. Nie wie jednak, że z ukrycia obserwuje go człowiek Garlona, najważniejszej figury świata przestępczego Hyruf. Popełnione z desperacji zabójstwo wprowadza go na drogę zła, z której nie ma już odwrotu. Chcąc chronić rodzinę, godzi się na najgorsze z możliwych czynów. Początkowo zmuszany przez szantażujących, z czasem odnajduje się w profesji i przechodzi na stronę tych, z którymi walczył – najpierw zakłamanych duchownych, potem reformatorów – opętanych żądzą krwi przeciwników Kościoła. "
źródło opisu: http://novaeres.pl/katalog/tytuly?szczegoly=miasto_krwi,druk
Imponujące było to, że wszystko przedstawiono w sposób dość uporządkowany, jednak w rezultacie wyszedł z tego jeden wielki chaos. Jestem spostrzegawczą osobą i wiele razy wraz z Milgihem rozwiązywałam zagadki bez problemu. Jednak nie wszystko jest czarno białe tak, jak uważałam. Autor ukazał wiele barw życia, wiele tragedii, rozpaczy, szczęścia w nieszczęściu. Konflikty nie tylko ze społecznością, ale także ze swoim wewnętrznym ja. Ciężko jest mi napisać recenzję tej książki, bo właściwie nie jestem pewna, na jakim motywie się skupić. Z całą pewnością nie oczekiwałam tak pozytywnej książki. Już nie tylko styl pisania wdarł się do moich myśli, ale i cała barokowa historia trafiła do mojego serca.
Nowy Sherlock Holmes. Główny bohater jest tak inteligentnym mężczyzną, zranionym przez życie, że nie sposób przejść obok niego obojętnie. Niby z zewnątrz twardy i surowy, jednak wielokrotnie został pokazany jako kochający obywatel, chcący zapewnić dobro i bezpieczeństwo swoim najbliższym. Czyny, które wyrządza, są po prostu kontrolowane przez zewnętrzny świat, nie przez niego samego. I choć wraz ze stronami książki przenosimy się do baroku, wiele sytuacji można podpatrzeć również w naszych czasach. Kontrola, manipulacja, dobro i zło, a także zwycięstwo większości... Chyba jest nam znane, prawda? Ponadto nigdy nie wiemy, kiedy moneta zostanie odwrócona. Los potrafi tak namącić w życiu, że nie sposób przewidzieć, co się wydarzy. Ta książka jest dowodem na to, że musimy być przygotowani na każdy krok.
Siedemnasty wiek to okres, w którym krew myła krew. Aż wstyd mi przyznać, ale nigdy nie pasjonowałam się historią. Wiem tyle, ile chciałam - nie tyle, ile musiałam. Jednak słyszałam co nieco o wojnach religijnych, o reformatorach i całym ,,syfie", który był w tych czasach popularny. Ogólnie także przyznam, że zazwyczaj ciężko mi czytać o czasach (nawet, jeśli zdarzenia są fikcyjne), które nie mają miejsca w teraźniejszości. Tym bardziej owa książka mnie pozytywnie zaskoczyła, gdy dosłownie wsiąknęłam do powieści bez najmniejszego problemu. Gdybym trafiła na tę książkę jeszcze w czasach gimnazjum (autorze, czemu wcześniej nie napisałeś ,,Miasta Krwi"?), szkolna historia byłaby zupełnie ciekawsza. Właśnie takie pozycje powodują u mnie inspirację do nauki. Głupie? Wcale nie. ,,Miasto Krwi" pokazuje nam ciemne odcienie życia, które nawet w dzisiejszych czasach są nam znane.
Chciałabym wspomnieć, że każdy bohater pojawiający się w książce jest tak dobrze wykreowany, że bez najmniejszego można go sobie wyobrazić. Nie tylko fizyczny wygląd jest tu na uwadze, ale i również charakter i przeszłość postaci jest wyrazista. To, co się dzieje w świecie ,,Miasta Krwi" to szok dla naszego serca, a wielkie zainteresowanie dla umysłu. Gratuluję Autorowi pomysłu i stylu pisania. Opisuje wszystkie zdarzenia tak, jakby sam w tym wszystkim uczestniczył i zabierał nas ze sobą w podróż do krwawego miasta.
Jak już wspomniałam, gatunek książki niezbyt mi odpowiadał, ale przełamałam się i zaryzykowałam. Co dostałam? Piątkę z wielkim plusem. Nie mogę się doczekać kontynuacji, a Was w międzyczasie zachęcam do sięgnięcia po ,,Miasto krwi". Z całą pewnością się nie zawiedziecie! :)
Ocena: 5+/6
Za możliwość przeczytania książki dziękuję Autorowi
Bardzo wysoka ocena! Zdecydowanie mnie namówiłaś! Z chęcią po nią sięgnę:)
OdpowiedzUsuńMnie te podróże w przeszłość też zawsze martwią, bo mam wrażenie, że całość wypadnie zbyt stereotypowo i powierzchownie. Świetnie, iż ta książka przypadła Ci do gustu. Chyba sama po nią sięgnę, skoro ocena jest tak wysoka. Pozdrawiam! :)
OdpowiedzUsuńwww.majuskula.blogspot.com
Na samym początku miałem podobne obawy, w końcu zawsze jest to wysokie ryzyko, że pierwsza część będzie całkiem udana, podczas gdy kolejne okażą się jedynie słabymi gniotami. Nie mam zamiaru się tłumaczyć, ale Dostojewski ponoć kiedyś powiedział:
UsuńNie pragnij być lepszym od innych, najpierw bądź samym sobą.
Pierwsza część za mną, druga w drodze. Co z tego wyjdzie, wszystko w Waszych, czytelniczych, rękach :)
Pozdrawiam! :)