-->

wtorek, 22 listopada 2016

#128 Chłopiec zwany Gwiazdką

Autor: Matt Haig
Wydawnictwo: Zysk i S-ka
Ilość stron: 260
Data wydania: 7 listopada 2016


- Eryczku, chciałbyś poczytać o chłopcu, który został nazwany Gwiazdką?
- Tak, ciociu.
I tym oto sposobem, dzięki uprzejmości Wydawnictwa, bardzo chętnie sięgnęliśmy po lekturę. Przygotowana na miłą w odbiorze bajkę na dobranoc, nie spodziewałam się, że i mi przypadnie do gustu! Cudowna okładka, która oczarowała mnie od pierwszej chwili. Lekkie wprowadzenie w treść, powody do uśmiechu, złości i napięcia - to wszystko znajdziecie w książce, ale teraz zapraszam do recenzji.

Opis:
Uwierz w niemożliwe! Oto prawdziwa historia Świętego Mikołaja
Jeśli jesteś jedną z tych osób, które sądzą, że rzeczy niemożliwe nie istnieją, natychmiast odłóż tę książkę. Są w niej bowiem wyłącznie rzeczy magiczne i niemożliwe. Jesteś wciąż z nami? To dobrze. (Elfy byłyby z ciebie dumne). W takim razie zaczynajmy...
Skąd się wziął Święty Mikołaj? Jak doszło do tego, że człowiekowi udało się zaprzyjaźnić i zamieszkać z elfami? No i kto wymyślił, by wszystkie dzieci z całego świata w Święta Bożego Narodzenia dostawały prezenty? Jeśli jesteś ciekawy (wiem, że jesteś – wszyscy jesteśmy!), wyrusz z nami w tę fascynującą podróż.
Wiadomo od lat jak stary jest świat, że w wyobraźni małego człowieka nie ma rzeczy niemożliwych. Utwierdza nas w tym Mikołaj - mały bohater tej jakże odległej od nas kulturowo opowieści z krainy białej jak mleko, tak od nas położonej daleko. Gdzie żyją sobie wygodnie elfy. Dzieci kochają te małe stworki, które nie zawsze są jak aniołki. Często są to potworki zdolne do najstraszniejszych posunięć.
Opis ze strony: http://sklep.zysk.com.pl/chlopiec-zwany-gwiazdka.html 

To  pierwsza recenzja bratanka! Oboje postanowiliśmy młodego wprowadzić do świata blogosfery. Nie umie jeszcze pisać i czytać, ale w końcu od czego ma się kochaną ciocię, która robi to za niego?
Z racji tego, że jest to dziecięca książka, moje osobiste zdanie będzie krótkie. W dzisiejszej recenzji postaram się skupić na Eryczku - na jego zachowaniu podczas lektury, na wrażeniach i słowach, które wypowiadał podczas czytania bajki o tytule ,,Chłopiec zwany Gwiazdką".

Eryk rzadko czyta nowe książki, bo ciężko mu jest skupić się na słowach. Dlatego też mogę kartkować mu setny raz tę samą powieść. Lubi wiedzieć, co ma być przygotowany. Znana mu wcześniej bajka najbardziej przypada mu do gustu, bo podczas czytania nowej często gubi wątek - przestaje się skupiać, bawi się poduszkami, wykręca sobie palce, albo co minutę pyta się mnie o sprawy niezwiązane z literaturą. Miałam więc małe obawy, że i tym razem też tak będzie.
Na szczęście wyglądało to zupełnie inaczej. Nie wiem - może to z powodu tego, że miał ,,napisać" recenzję? Może z powodu tego, że ciocia co rozdział pytała się o czym on był? A może dlatego, że pochłonął go świat Gwiazdki?

Bo pochłonął. Zdziwiłam się, jakie szczegółowe informacje zapamiętuje. Z początku może i szło mu opornie, bo jeśli dziecko musi się skupić, to z niechęcią przyswaja informacje, ale później? Jako opiekunka naprawdę jestem pełna podziwu, że pochłonął go literacki świat. Gdybyście poznali mojego urwisa, również bylibyście zdziwieni.

Przechodził ze skrajności w skrajność. Leżał obok mnie ze wzrokiem utkwionym w książce i z otwartą buzią. Rzadko przerywał czytanie. Czasami komentował na głos (moja krew!), czasami sprawdzał również moją reakcję. Choć w książce zawarte są ilustracje, nie zwracał na nie zbytnio uwagi, a to pierwszy taki przypadek. Zwykle pół godziny omawia obrazek i pyta się ,,a kto to? A co to? A czemu?". To naprawdę jedna z nielicznych książek, którą Eryk przyswoił do swojej głowy. Żył fikcyjnym światem, słuchał historii, jakby była autentyczna. Ja sama z miłą chęcią przewracałam kartki, bo choć to literatura dziecięca, historia o Mikołaju bardzo mi się podobała.

Nie jest to książka, w której życie jest usłane różami. Nie ma samych dobrych wrażeń (no chyba że patrząc na całokształt). Dziecko razem z Mikołajem wyrusza w przygodę i nie jest pewne, jak potoczą się losy głównego bohatera. Zwroty akcji, inna wizja tego, co młody człowiek przyswoił do swojej świadomości. Od dziecka wiemy, że Mikołaj mieszka wraz z elfami na biegunie. Ma brodę, czerwoną czapkę i tego samego koloru wdzianko. Z reniferami przemierza świat, aby obdarować ludzi prezentami. Aż tyle, ale jednocześnie tylko tyle. Dlatego jestem niesamowicie zadowolona, że pokazany został ten sam, ale równocześnie inny świat - z innego punktu widzenia. Dziecko może nie tylko pogrążyć się w magicznej bajce, ale i zobaczyć przeciwności losu.

Po lekturze zadałam mu pytania, na które odpowiedział dość monosylabicznie, niemniej jednak jego mimika twarzy wyrażała multum pozytywnych (i negatywnych, jeśli chodzi o ciotkę - poboczną bohaterkę książki) emocji.
,,Elfy oceniam superowo! Najbardziej podobała mi się wyprawa. Jego ciocia jest niefajna, bo zrobiła z jego zabawki zupę."
Komu polecasz tę książkę? - zapytałam.
,,Twojej koleżance, jakiej chcesz. I dzieciom."
Próbując ukryć śmiech, zadałam kolejne pytanie: Twoim kolegom z klasy podobałaby się książka?
,,Tak."
Chciałbyś, żeby Pani w szkole czytała Wam takie książki?
,,Tak. Myślę, że i Pani bardzo by się podobała ta książka".

Dziecko poleca. Czy ja również? Oj, tak! Rodzice - również przeżyjecie cudowną historię! Jestem zauroczona nie tylko okładką, ale i wnętrzem.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Wyraźcie swoje zdanie w komentarzu, będzie mi niezmiernie miło :)

ODWIEDŹ NAS JUŻ DZIŚ!