Wydawnictwo: Editio red
Ilość stron: 311
Data wydania: 03.08.2016
Seria: A Sign of Love (tom 2)
Calder.
Narodziny odwagi – pierwsza
część przygód Caldera i Eden, skończyła się w takim momencie,
że nie mogłam przestać zastanawiać się nad dalszym losem
bohaterów. Snułam myśli, rozważania, jednak to było nic w
porównaniu z tym, co zastałam w drugiej części. Jaka jest więc
moja opinia?
Opis:
Bestsellerowa autorka „New York Timesa”
Nic na świecie nie jest tak mocne jak prawdziwa miłość!
Po tragicznej powodzi, w której na własną prośbę zginęli niemal wszyscy mieszkańcy Arkadii, życie Caldera i Eden zmieniło się diametralnie. Oboje myślą, że to drugie nie żyje, że padło ofiarą zbiorowego szaleństwa sekty. Eden znajduje bezpieczną przystań w domu bogatego jubilera i uczy jego wnuczkę grać na fortepianie, a Calder walczy z demonami pod opieką Xandra — przyjaciela z lat dzieciństwa, który także stracił w powodzi całą swoją rodzinę. Powoli uczą się żyć bez siebie — ona dowiaduje się, że jako dziecko została porwana, i odnajduje matkę, on zostaje uznanym artystą malarzem. Jednak nic nie jest w stanie zapełnić pustki, jaką oboje czują w sercu, zabić tęsknoty za utraconą miłością. Złamane serca pozostają złamane… do czasu, gdy drogi Caldera i Eden znów się przecinają.
Przypadek czy przeznaczenie? Raz jeszcze powróć do świata, w którym mądrość, miłość i odwaga pozwalają bohaterom przetrwać najcięższe chwile. Zobacz, jak walczą o swoją godność, spełnienie i szczęście.
Eden. Nowy początek to książka o walce dobra ze złem, miłości mocniejszej niż śmierć i sile nadziei, która nie pozwala poddać się rozpaczy. Od zarania dziejów do końca świata.
źródło opisu: http://helion.pl/
Przyznam
się, że mam mieszane uczucia co do tej książki. Z jednej strony
spotykamy to samo – a właściwie ich miłość na tym samym
poziomie, co poprzednio. Za każdym razem jestem wzruszona tym, jak
silni są bohaterowie – nie tylko ci główni, ale i Xander,
przyjaciel Eden i Caldera, który również opuścił okolice Akadii.
Ich mądrość w tym wieku nasuwa nam przypuszczenie, a raczej
pewnik, że to, co przeżyli, wszystkie okropne i druzgoczące
chwile, tylko wzmocniły ich układ odpornościowy ciała i umysłu.
W końcu mało kto kieruje się intuicją i sercem w jednym pakiecie,
wybierając przy tym najmądrzejsze opcje.
Lecz...
Zaczynając czytać książkę, znowu przenosimy się do chwili,
kiedy Akadia zatonęła (zgodnie z przepowiednią), a bohaterowie
przez naprawdę długi czas, parę lat, są w błędzie myśląc, że
nikt nie przeżył. To przez ich brak wiary Calder i Eden mijają się
ze sobą sądząc, że drugie z nich nie żyje. Ponownie płakałam,
czując ich wewnętrzny ból. Autorka umiejętnie ukazała nam
wszystkie uczucia postaci, które również współodczuwamy.
Niemniej jednak za wiele w tej książce się nie dzieje. Nie ma tej
akcji, którą możemy relacjonować w swoim umyśle. Widzimy jedynie
to, jak wstają po upadku; jak dbają o to, aby żadna przeszłość
nie przesłoniła ich przyszłości. Może i są elementy
zaskoczenia, lecz... naprawdę mi czegoś w tej części brakuje.
,,Więc weź mnie za rękę. Pozwól mi cię ponieść. Teraz moja kolej”
str. 16, Eden. Nowy początek, Mia Sheridan
Ale
nie jest źle. Książkę połknęłam w całości i przeżuwałam ze
smakiem przez kilka godzin, dopóki moje ,,literackie jedzenie” się
nie skończyło. Już wcześniej wspomniałam, że jestem po prostu
zachwycona charakterystyką głównych bohaterów, ale to nie
wszystko, co ma do zaoferowania Eden. Widać siłę nie tylko osób,
ale i relacji. Trójka przyjaciół, powracając znowu do kompletu,
ma w sobie tak wzruszającą energię, siłę i uczucia, że nie
sposób się nad nimi nie rozczulić. I choć to fikcyjna historia, w
głębi duszy bardzo się cieszę, że dane mi było ,,zobaczyć”
ich powrót do siebie.
Co
najistotniejsze, już od pierwszej części poruszane są tematy
sekt, które – choć chowają się przed ludźmi, naprawdę można
o nich usłyszeć. Zwykle są to wyłudzacze, robiący pranie z mózgu
niewinnym i lekkomyślnym ludziom, którzy koniec końców dołączają
do postrzelonej psychicznie drużyny. O konsekwencjach braku własnego
myślenia możemy poczytać w Calderze i Eden. Więc pamiętajcie –
choć Mia opisała fikcyjną historię, miejcie się na baczności,
bo nawet w Polsce możemy znaleźć gatunkowo podobne sekty.
O Autorce: Amerykańska pisarka, autorka poczytnych książek z gatunku romance. W ostatnim czasie zdobyła tytuł Bestseller Author New York Times, USA Today, a Wall Street Journal. Mia mieszka w Cincinnati, w Ohio z mężem. Mają czworo dzieci.
Jej pasją jest tkanie prawdziwych miłosnych historii o ludziach, którym przeznaczone jest, aby być razem.
Jej pasją jest tkanie prawdziwych miłosnych historii o ludziach, którym przeznaczone jest, aby być razem.
źródło opisu: www.amazon.com
I
to właśnie w tej autorce pokochałam – pisze lekkie książki,
ale z mocną problematyką, o wielkim morale i nauczce dla
czytelników. Pisze o rzeczach ważnych i mniej ważnych. Nie stawiła
na zwykłe powieści z gatunku romans, ale na to, aby docierać do
ludzi i im przekazać pewne informacje, o których zwykło się nie
mówić. Dlatego też Mia Sheridan trafiła do grona jednej z moich
ulubionych autorek.
Reasumując,
książkę oceniam dobrze, ale nie była to rewelacja, jak w
przypadku pierwszej części. Dalsze losy Caldera, Eden, a także i
Xandera wzruszają i motywują do tego, aby się nie poddawać i
ruszać dalej w kierunku swoich marzeń. To pouczająca opowieść o
tym, jak miłość i wiara mogą przynieść szczęśliwe
zakończenie.
Ocena:
5/6
Za
możliwość przeczytania książki dziękuję Wydawnictwu Helion
Nie czytałam jeszcze żadnej książki autorki, ale mam ogromną ochotę właśnie na tę historię, zaczynając oczywiście od tomu pierwszego :D Generalnie cały pomysł na fabułę, dość oryginalną bym powiedziała, przynajmniej po zapoznaniu się z recenzjami i tekstem z tyłu okładki, intryguje mnie od dłuższego czasu. Sekty to temat, który nie jest poruszany często w literaturze. Chyba że tylko ja się z nim mijam, a książek jest dużo :P Nie wiem, kiedy przełamię się i kupię sobie Caldera, ale z pewnością nastąpi to niebawem.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam cieplutko :)
gabRysiek recenzuje
Właśnie, nie jest zbyt często poruszany temat sekt. W każdej książce Mii jest dość oryginalna problematyka, dlatego ją sobie cenię :)
UsuńHahaha no pięknie, a ja uważam zupełnie odwrotnie :) Książka dała mi to czego zabrakło mi w pierwszej części. "Calder" był dla mnie taki trochę wymuszonym tomem... dopiero Eden go dopełniła.
OdpowiedzUsuńDo mnie właśnie jest w drodze do Francji ;) Więc za jakiś czas(bliżej nieokreślony) i u mnie pojawi się jej recenzja ;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam,
Czytaninka