"Pamiętasz?"
.
.
.
Śmiech rozlega się echem...
Skradasz tym me serce...
Jesteś pieprzonym złodziejem...
Wiesz, że ukradłeś moją ostatnią nadzieję?
Nie mam siły nawet na łzy, stoję nad przepaścią...Przepaścią, którą zbudowałeś ty, ja budowałam mur wokół siebie, który zburzyłeś swą osobą, a ty zacząłeś kopać dół, którego nie dostrzegałam lub nie chciałam. Lodowaty chłód dociera do mojego serca, już nie będę tą samą osobą. Naprawdę nie rozumiesz, jaki ból mi zadałeś? Obietnice są po to, by je dotrzymywać a nie łamać, śmiać się z nich jak to ty robiłeś za każdym razem, a ja na to pozwalałam licząc, że coś się może zmienić. Jedynie, co się zmieniło i wciąż zmienia to ja... Moja dusza nie może znieść ciężaru, który muszę nieść przez to, że ludzie zawodzą, a zwłaszcza ty. Byłeś dla mnie ważny, powoli próbuję żyć bez Ciebie i Twoich kłamliwych słów, którymi mnie karmiłeś. Byłeś dla mnie jak powietrze, kiedy przestawałam oddychać zaczynałam się zastanawiać czy to życie ma sens. Nawet doprowadziłeś mnie do najczarniejszych myśli, które jak sępy pastwią się nad duszą, która spada w głębinę zapomnienia. Tylko jakiś promyk nadziei jest w stanie mnie uratować, tak myślę. Choć te myśli nigdy nie zginą, one zawsze tam będą gdzieś skryte czekać na odpowiedni moment, żeby skończyć to na zawsze. Pewnie się już szczerzysz na myśl, że znikam i nie będziesz musiał mnie widzieć, chociaż kłamstwa dawały Ci siły. Może już masz kolejną ofiarę na oku, na pewno powinna się Ciebie bać, gdyż jesteś złodziejem dobrych myśli, destrukcją każdej osoby. Czy ktoś skrzywdził Cię w przeszłości, że tak się zachowujesz? Ktoś skradł Twoje serce, że czerpiesz satysfakcję ze złamanych serc, które zamieniasz w proch? Niektóre z nich kolekcjonujesz na dłużej, żeby im się przyglądać; chyba byś pragnął włożyć je w miejsce, gdzie znajdowało się Twoje. Tak się nie da... Nie patrz tak na mnie tym wzrokiem, już mnie nie przestraszysz i po co się też złościć, nawet nie próbuj na mnie krzyczeć. Powiedziałam nie! I znowu to robisz, sprawiasz, że wszyscy się na mnie dziwnie patrzą! Proszę przestań... Nie chcę Cię już, jako przyjaciela, nie chce żebyś towarzyszył mi na każdym kroku i tak prześladował! Mimo, że nie powinieneś nic czuć to jednak czerpiesz radość z mojego krzyku i bólu.
Tak nie powinno być...
Tysiące myśli w mojej głowie niczym rój pszczół...
Ty przestań się chować...
Postaram się znaleźć sposób na przegonienie Cię...
Może powinnam nazwać się psychicznie chorą za to, że wciąż próbuję z Tobą dyskutować i liczyć na to, że mi odpowiesz. To jest niemożliwe, ty tylko potrafisz się uśmiechać, smucić albo złościć i na nic więcej Cię nigdy nie będzie stać. Taki jest właśnie sens tego świata, masz zapisane gdzieś przeznaczenie, które musi się spełnić. Mam nadzieję, że mnie jest przypisane uwolnienie się z kajdan, które mi założyłeś. Liczę, że wybaczą mi osoby, które straciłam przez Ciebie i chciwość Twojego charakteru. Teraz mówię Ci żegnaj... Prawdopodobnie już na zawsze...
Albo i nie...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Wyraźcie swoje zdanie w komentarzu, będzie mi niezmiernie miło :)