Głośna muzyka. Migające światła. Ściśnięte spocone ciała tańczące wokół. Próbuje się przepchać w stronę toalet, gdzie jestem umówiona z kumplem, który powinien na dziś załatwić jakiś towar. Nie mogę się doczekać, aż zażyję tabletkę ecstasy lub wciągnę amfetaminę i kompletnie odlecę. Dzisiaj wyjątkowo mam ...na to ochotę niż zwyczajnie się spić, matka znowu bez powodu zrobiła mi awanturę o szkołę i moich znajomych, że niby wpadłam w złe towarzystwo. To chyba moja sprawa, z kim się zadaję, zresztą dobra zabawa ma niby być złą rzeczą? Niech mnie nie rozśmiesza, sama nie wiadomo, z kim rozmawia, nie potrafi sobie znaleźć mężczyzny odkąd mój ojciec ją porzucił, a mnie jeszcze poucza. W tej samej chwili, co dostrzegam mojego ziomka i zamierzam mu pokazać gdzie jestem, czuję wielką, męską rękę na moim tyłku, inne dziewczyny w mojej sytuacji od razu dałyby z liścia temu komuś, lecz dzisiaj ja mam nastrój na niezłą zabawę, nawet, jeśli to ma być tylko na jedną noc. Pomału się odwracam, poprawiając dekolt w moim topie i dostrzegam przystojnego, dużo ode mnie starszego mężczyznę, u którego w oczach widać ogromne pożądanie. Bezgłośnie mówię w jego stronę, żeby chwilę poczekał a wrócę i puszczam do niego oczko, zabierając delikatnie jego dłoń z mojego pośladka. Kiedy się odwracam, uśmiecham się w stronę mojego znajomego, który już ma zabawę, że już kogoś upolowałam bez specjalnej zachęty.
- Masz, o co prosiłam? - pytam. Jestem niecierpliwa chcąc już odlecieć, być może na tyle, żeby niczego nie pamiętać.
- Czy ja kiedyś cię zawiodłem? - odpowiada śmiejąc się ze mnie, w odpowiedzi przedrzeźniam go jak małe dziecko. - No już spokojnie, jak rozumiem nie mam, co liczyć na szybki numerek w toalecie - wyciąga towar, daje mi do ręki i kiwa głową w stronę kolesia, który cały czas mnie obserwuje.
- Może innym razem - całuję go w policzek, wkładając towar do kieszeni obcisłych dżinsów. - Kasę Ci też później dam, bo może okazać się gliną, a wiesz, że nie lubię być przesłuchiwana - mówię mu na ucho mimo głośnej muzyki, tak na wszelki wypadek zabezpieczając się przed kimś z policji, kto umie czytać z ust.
Idę w stronę toalet, żeby zażyć ecstasy, zostawiając na później amfetaminę. Opłukuję przy okazji twarz wodą, poprawiam usta czerwonokrwistą szminką. Minęło dziesięć minut, czyli za około pół godziny powinnam zaczynam czuć fazę. Pewnie coś w tym czasie mi odbije i wyląduję albo u tego kolesia w domu albo na komisariacie policji, w tym drugim to za bardzo nie mam ochoty po ostatnim razie, kiedy ledwo udało mi się wywinąć przed karą i udać, że ktoś mi coś wsypał do drinka na ostatniej imprezie, z pewnością tym razem nie uwierzyliby z taką łatwością.
- Masz, o co prosiłam? - pytam. Jestem niecierpliwa chcąc już odlecieć, być może na tyle, żeby niczego nie pamiętać.
- Czy ja kiedyś cię zawiodłem? - odpowiada śmiejąc się ze mnie, w odpowiedzi przedrzeźniam go jak małe dziecko. - No już spokojnie, jak rozumiem nie mam, co liczyć na szybki numerek w toalecie - wyciąga towar, daje mi do ręki i kiwa głową w stronę kolesia, który cały czas mnie obserwuje.
- Może innym razem - całuję go w policzek, wkładając towar do kieszeni obcisłych dżinsów. - Kasę Ci też później dam, bo może okazać się gliną, a wiesz, że nie lubię być przesłuchiwana - mówię mu na ucho mimo głośnej muzyki, tak na wszelki wypadek zabezpieczając się przed kimś z policji, kto umie czytać z ust.
Idę w stronę toalet, żeby zażyć ecstasy, zostawiając na później amfetaminę. Opłukuję przy okazji twarz wodą, poprawiam usta czerwonokrwistą szminką. Minęło dziesięć minut, czyli za około pół godziny powinnam zaczynam czuć fazę. Pewnie coś w tym czasie mi odbije i wyląduję albo u tego kolesia w domu albo na komisariacie policji, w tym drugim to za bardzo nie mam ochoty po ostatnim razie, kiedy ledwo udało mi się wywinąć przed karą i udać, że ktoś mi coś wsypał do drinka na ostatniej imprezie, z pewnością tym razem nie uwierzyliby z taką łatwością.
***
Jak mnie boli głowa, w dodatku ktoś nie zasłonił rolet i słońce mnie razi w oczy, z trudnością otwieram powieki, przeklinając w duchu. To, co widzę wokół siebie, dosłownie mrozi mi krew w żyłach, obok mnie leży nagi mężczyzna z wczoraj z poderżniętym gardłem. Koło mojej zakrwawionej dłoni leży wojskowy nóż, który pierwszy raz widzę na oczy. Nikogo więcej nie ma, więc schodzę z łóżka, kierując się jak myślę w stronę łazienki, żeby zmyć z siebie krew i uciec jak najszybciej. Zbyt wiele osób myślałoby, że zabiłam go dla pieniędzy. Kiedy otwieram drzwi od łazienki, zatykam sobie usta dłonią powstrzymując się przed wydobyciem z siebie przeraźliwego krzyku. W wannie znajduję jakąś dziewczynę, również nagą z poderżniętym gardłem, jak przez mgłę w moim umyśle pojawia się obraz mnie całującej się z jakąś dziewczyną w wynajętej loży, gdzie siedzieli z nami dwaj mężczyźni, jeden, co poznałam wcześniej a drugi to chyba jego kolega. Co tutaj do cholery się wydarzyło?! Im dłużej o tym myślę tym bardziej głowa mnie zaczyna boleć. Poza tym gdzie są moje ubrania, muszę stąd jakoś się wydostać, nieważne że wyglądam jak psychopatka w tej krwi, po prostu muszę! Zaraz nie wytrzymam! Przecież ecstasy nie mogły tak zadziałać same, chyba że ktoś mi coś wrzucił jeszcze, ale jak? Cały czas miałam oko jak piłam, chyba że wtedy co poszłam tańczyć z Tedem, a ten koleś został tam sam, tylko co się później stało. On też musi gdzieś tu być. Pierwsze znajdę swoje ubrania, dopiero później zacznę myśleć jak go odnaleźć i co zrobić. Wychodzę z łazienki zostawiając tę dziewczynę i udaję się w stronę mijanego nieco wcześniej salonu. Tam dostrzegam kałuże krwi, ale denerwuje mnie brak ciała, więc podchodzę bliżej, a tam w stronę wyjścia, ciągnie się ślad krwi jakby ktoś się czołgał próbując uciec przed czymś lub kimś . W tym momencie z bólu, w swojej głowie zaczynam słyszeć przeraźliwy śmiech, niby należący do mnie, ale bardziej pasujący do osoby psychicznie chorej. Zaraz oszaleję, jeśli to nie ucichnie! A może już zwariowałam i odpowiadam za to wszystko? To niemożliwe... "A jednak" odzywa się coś w mojej głowie, po czym wszystkie wspomnienia z minionej nocy do mnie wracają, bardziej czuje się jak widz przypominając sobie to wszystko niż osoba biorąca w tym udział. Najpierw ja zabawiająca się z każdym po kolei, następnie zabijająca ich w trakcie krzyków błagających o litość a później pomoc. Proszę niech ktoś zabierze te obrazy ode mnie! Zaczynam płakać, kuląc się na podłodze przy tej krwi, kiedy zakrywam sobie twarz dłońmi z bezsilności, dopiero dostrzegam napis wyryty nożem na moich nadgarstkach "Dziecko zła". Kiedy czytając wypowiadam ten napis szeptem, czuję jak zaczynam odlatywać niczym po zażyciu Mefedronu. "Dziękuję za użyczenie ciała" słyszę i zapadam w ciemność.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Wyraźcie swoje zdanie w komentarzu, będzie mi niezmiernie miło :)