Ciemność nadchodzi, ciemność nadchodzi...
Nie mogłam wybudzić się ze snu. Przetarłam oczy i usiadłam na
łóżku ze świadomością utkwioną nadal w Krainie Morfeusza.
Ostatnie słowa wypowiedziane przez nie wiadomo kogo przedzierały
się do mojego umysłu. Nawet teraz, gdy wstałam na równe nogi i
podeszłam do okna, aby odsłonić ciemne zasłony, miałam wrażenie,
jakby ktoś szeptał mi do ucha.
Już wkrótce... Ciemność nadchodzi...
Drżałam, ale na pewno nie z powodu zimna. Chociaż nie pamiętałam
akcji toczącej się w koszmarze, obudziłam się cała zlana potem.
Dopiero gdy rzeczywistość zderzyła się z moją podświadomością,
niewyraźne obrazy przelatywały przez moją głowę. Nie byłam
schizofreniczką, ani nie miałam innych problemów psychologicznych,
ale już od dobrych paru dni cierpiałam na jakąś po-nocną
depresję.
Musiałam żyć dalej – powtarzałam sobie za każdym razem, mając
nadzieję, że te słowa w jakiś sposób podbudują mnie na duchu.
Odsłoniwszy okna, zdałam sobie sprawę, że po drugiej stronie szyb
nadal króluje Pani Noc. Światło latarni oświetliło nieco mój
mały pokój, więc przeniosłam nieco zdezorientowany wzrok na zegar
wiszący na ścianie, który wskazywał parę minut po północy.
Zmarszczyłam brwi w niemym skupieniu. To niemożliwe, abym po
godzinie snu czuła się dość wyspana.
Wewnętrznie odczuwałam, jakbym przespała co najmniej dziesięć
godzin.
Postanowiłam wrócić do łóżka.
Nie kłopotałam sobie głowy ponownym zakryciem świateł ulicznych,
więc mały strumień jasnego promienia odprowadził mnie w stronę
miękkiego materaca. Położywszy się na wznak i zakrywszy się
puchową kołdrą aż po samą szyję, starałam się przymknąć
powieki i na nowo zagłębić się w rejony snu.
Już wkrótce...
Cholerny piskliwy głosik ponownie
rozbrzmiał tuż przy moim uchu, przez co mimowolnie drgnęłam.
Wiedziałam, że to iluzja wytworzona przez mój zaspany umysł, z
którą zmagałam się od pięciu dni. Dzisiaj to był już szósty
raz, gdy nie dawał mi on spokoju. Byłam dość odważną kobietą,
więc nie obawiałam się jakiś niby-demonicznych postaci, kryjących
się w szafach i pod łóżkiem. Nigdy – nawet jako dziecko – nie
wołałam rodziców, aby sprawdzili pokój przed snem. Tym bardziej
jako dorosła już osoba nie miałam zamiaru zaufać scenarzystom
horrorów. Sceptycznie więc spoglądając na tę sprawę,
uzasadniałam to stresem wywołanym nową posadą. Praca w redakcji,
gdzie pieczę sprawowała naprawdę okrutna wiedźma (tyle że bez
miotły), mogła być powodem, dla którego mój umysł funkcjonował
ciut inaczej, niż zwykle.
Zadrżałam, tym razem z powodu
chłodu. Stopy miałam tak zimne, że leżąc na znak ocierałam je
przez chwile o siebie, aby nieco się ociepliły.
Już blisko...
Pierdu, pierdu – mruknęłam do
siebie. Z wciąż zamkniętymi oczami przekręciłam się w stronę
środka łóżka i przykryłam bardziej swoje ciało kołdrą. W
pokoju coraz bardziej odczuwalna była minusowa temperatura. Dziwne,
że nie poczułam jej wcześniej – pomyślałam sobie, szczękając
mimowolnie zębami. Grudzień rozpoczynał swoją wędrówkę i choć
nadal za oknami nie było śniegu, powietrze było mroźne. Za dnia
grzałam mieszkanie piecykiem, ale teraz najwidoczniej ciepły duch
wyparował.
Zasnę – powtarzałam sobie w
myślach. - Zaraz zasnę i będzie po krzyku.
Zaraz będzie...
Zaraz będzie ciepło, ot co –
stwierdziłam, wciąż ignorując w głowie ten popieprzony szept.
Miałam wrażenie, że przy ostatnim słowie usłyszałam w głosie
nutę złowieszczej radości. Kolejny już raz ogarnął mnie
dreszcz. Bo zimno – uzasadniłam. Nie wiedziałam jednak jak
uzasadnić ból w klatce piersiowej, który wzmagał się, jakby ktoś
wyżywał się na moich płucach i ściskał je w ten sposób, abym
nie miała dostępu do powietrza.
Dobra, to tylko mały atak paniki...
Leżałam cicho, nasłuchując. Z
każdą kolejną sekundą mój oddech stawał się coraz bardziej
regularny. Starałam się skupić na nim, aby nie zajmować
umysłu zbędnymi myślami. Zwykle to tak przenosiłam się do świata
snu. Teraz jakoś nie mogłam doczekać się dziwnych, pomieszanych
ze sobą obrazów, tworzących całość, jakbym już kompletnie się
wybudziła.
Wdech, wydech, wdech –
instruowałam siebie.
Coś mi nie pasowało. Nie
zamierzałam otwierać oczu, aby sprawdzić, co to takiego. Gdybym to
uczyniła, już raz na zawsze mogłabym pożegnać się ze snem.
Kontrolowałam swój oddech. Chcąc
wsłuchać się w ,,zaburzoną” ciszę, w jednej chwili przestałam
oddychać, aby usłyszeć coś, co jeszcze bardziej mnie
zaniepokoiło.
Kolejny oddech. Tylko tym razem nie mój.
Moje serce zamarło, a powieki
raptownie się uniosły. Widząc przeklętą niewymiarową twarz po
drugiej stronie łóżka, z nienaturalnie szerokim uśmiechem,
sięgającym niemalże aż po miejsce, gdzie powinny znajdować się
uszy, chciałam odskoczyć z materaca, jednak nieznana siła trzymała
mnie w miejscu. Próbowałam krzyknąć, aby zakomunikować kogoś o
intruzie, lecz usta miałam solidnie zamknięte.
Czeeeeść, śpiąca królewno.
Ten odgłos... Ten przerażający głos już nie szeptał. Zdawało się, że ta nieludzka postać mówiła do mnie, ale nie poruszyła ani trochę swoich czerwono-krwistych ust, rozciągniętych w uśmiechu.
Ciemność nadeszła. Idziemy spać...
Intruz podźwignął się na swojej chudej ręce i popchnął mnie w lewy bark, abym ułożyła się na plecach. Strach dławił moje gardło. Nie mogłam poruszyć nawet palcem, jakbym w jednej chwili stała się marionetką do jego dyspozycji.
Usiadł na mnie okrakiem i łapiąc mnie za nadgarstki, ręce umieścił na linii głowy. Jego dotyk palił, naprawdę palił. Smród siarki dotarł do moich nozdrzy. Rozszerzyłam szeroko oczy, widząc, że jego demoniczna twarz zmienia mimikę i w jednej chwili uśmiech obrócił się o 180 stopni.
Grymas wypisany na twarzy był dużo potworniejszy, niż wcześniejsza sztuczna wesołość. Nim zdołałam ponownie spróbować wrzasnąć, usłyszałam:
A teraz idziemy spać do ciemności...
Pochylił się ku mnie i wessał niemy odgłos, wydobywający się z lekko uchylonych ust. Jego białe gałki oczne zaczęły zmieniać swą barwę na intensywną czerń.
Zapadła ciemność - to jedyne, co dalej spostrzegłam, jednak nie spałam. Tkwiłam w niej i krążyłam, po omacku próbując znaleźć jakiekolwiek wyjście.
Którego nie było.
Koszmar nigdy się nie kończył.
Witaj nominowałam Cię do LBA :)
OdpowiedzUsuńMiłej zabawy, pozdrawiam
Sara z Niesamowity świat książek
http://niesamowity-swiat-ksiazek.blogspot.com/2016/10/liebster-blog-award-1.html#more
Idealny komentarz na powyższy tekst....
UsuńOlu! Ty demonie! Jak ja mam dziś zasnąć?
Śpij słodko <3
Usuń